stevie wonder
„Wonderlove” – tribute mix to Stevie Wonder
Urodzony 13 maja 1950 r. W szeregach Motown od jedenastego roku życia. Multiinstrumentalista, multitalent. Źródło inspiracji. Człowiek instytucja. Architekt i Generał soulu. Najlepszego Mistrzu!
Nie myślcie sobie, że fundamentem fenomenu Steviego jest jego kalectwo. Doceńmy jego muzyczny kunszt bez taryfy ulgowej. Jeśli macie chwilę – sprawdźcie tribute mix „Wonderlove” poskładany przez Dj’a Rhettmatica (Beat Junkies). Spójny przekrój z twórczości. Odsłuch/download
Wygrzebane z szuflady: Stevie Wonder a muzyka wczoraj vs. muzyka jutra (luźna dygresja)
Po złotym okresie mainstreamowego R&B (i oczywiście również hip-hopu, który jednak tutaj nieco zmarginalizuję) w latach 90tych, kiedy to czerpano całymi garściami z soulowo-jazzowego dziedzictwa poprzednich dekad (głównie lat 60tych i 70tych; choć szczególnie na początku lat 90tych słychać było wciąż wyraźne muzyczne wpływy lat 80tych); zaczął następować stopniowy upadek nurtów…
JukeBox #1: Stevie Wonder “Innervisions”
Drugi cykl mojego autorstwa będzie nosił nazwę JukeBox. W mojej szafie grającej będzie można usłyszeć głównie stare nagrania, od funku, przez soul, rhythm ‚n’ blues, czasami nawet disco. Dużo historii i artystów bez których soulowa miska dziś mogłaby brzmieć kompletnie inaczej.
Artyści dla Michaela
Pewnie większość z Was oglądała wczorajsze uroczystości pogrzebowe Michaela Jacksona, jako że były transmitowane także przez polskie stacje telewizyjne. Nie da się ukryć, że było dość pompatycznie, po amerykańsku i czasami padało wiele słów, które chyba nie były do końca zrozumiane, przez wypowiadających je; ale wśród tego wszystkiego można było dostrzec szczere wzruszenie i łzy. To była dziwna uroczystość, wielu nie wiedziało, czego się spodziewać. Ciężko określić co ostatecznie wypadało powiedzieć czy zaśpiewać, nie mniej jednak całość jawiła się jako godne pożegnanie Króla Popu i wielkiego człowieka.
Krok w tył: Stevie Wonder „I Just Called to Say I love you”
Soul misce nierzadko zdarzają się wycieczki w przeszłość, kroki w tył oraz różnorakie wpisy tematyczno-upamiętniające. Nie jest pewne, czy wielu z was zdaje sobie sprawę, ale na przykład ten wpis był postem upamiętniającym 25-lecie przyznania Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla. Bywa tak, że z niektórymi rocznicami jest łatwiej, a z niektórymi sytuacja wydaje się być nieco bardziej skomplikowana. 4 czerwca, datę tak niezwykle charakterystyczną dla historii nie tylko tego kraju, ale także całego regionu, było naprawdę trudno połączyć i umiejscowić na mapie czarnych brzmień. Mogło tak się stać z jednego bardzo prozaicznego powodu – po prostu z tego okresu niewiele możemy pamiętać, bowiem przeszkodą jest tutaj nasz całkiem młody wiek. Inspiracja przyszła dopiero wczoraj późnym wieczorem, kiedy to przeglądałam czwartkowy numer GW, co tak marginesie świadczy o pewnego rodzaju spóźnionym refleksie i opóźnieniu w rozwoju, choć to już zupełnie inna historia. Matka Agora, która zwyczajowo karmi i ubiera (przynajmniej mnie w pewnym okresie swojego prosperity) i tym razem nie zawiodła, przynosząc tę oto wiadomość oraz małe foto story: Stevie Wonder, śpiewający w warszawskiej Kawiarni Niespodzianka podczas Sztabu Komitetu Obywatelskiego. Tak, Szanowni Państwo, 24 kwietnia 1989 roku, tuż przed pierwszymi wolnymi wyborami w Polsce, legendarny Stevie specjalnie dla Jacka Kuronia i ,,S” zaśpiewał „I Just Called to Say I Love You”. Dlatego też dzisiaj, dwa dni po celebracji naszego zwycięstwa i jeden dzień przed wyborami do parlamentu wspólnoty, w której tak bardzo chcieliśmy się kiedyś znaleźć, wklejam ten oto klip. Z tego miejsca życzyłabym sobie bardzo, abyście jutro także zrobili numer à la Stevie, i wrzucając swoje karty do urny, powiedzieli: „I Just Called To Say I Love You, UE„. Weźcie pod uwagę to, że ja rzadko proszę. Poza tym należy nie tylko brać ze wspólnej kasy, ale także – a może przede wszystkim – warto dawać i pokazać „how much I care”. Niech zresztą Stevie Wonder sam wam to powie. V. Na pamiątkę i z nadzieją w przyszłość.
PS Tak, to jest wybitnie pompatyczny wpis.
Zapomniany hit Raphaela Saadiqa
Czasami to nie wykonawcy i ich wytwórnie wiedzą najlepiej czego chcą słuchacze i wydają na singlach pozycje, które niekoniecznie są skazane na sukces, zamiast promować ewidentne perły. I tak oto w zeszłym roku, Arista wysyłając promo trzech utworów Ushera do amerykańskich rozgłośni radiowych, zupełnie niepotrzebnie lansowała niemiłosiernie nudne „Trading Places”, podczas gdy na listach przebojów R&B, to wspaniałe „Here I Stand” święciło triumfy, w zasadzie bez żadnej pomocy ze strony digital downloads, teledysku czy wytwórni. Podobny, choć dużo bardziej brzemienny w skutkach błąd, także w 2008, popełniło Island odwołując wydanie na singlu przebojowego „Migrate” Mariah Carey na rzecz kolejnej wtórnej ballady w postaci „I Stay in Love”, co ostatecznie zaowocowało kolejnym flopem.
Krok w tył: „Signed, Sealed, Delivered I’m Yours” Blue ft Angie & Stevie
Raz, dwa, trzy … Do koncertów Angie Stone w Polsce (Zabrze – 23/04 i W-wa – 24/04 ) odliczanie czas zacząć! Odliczając, bez względu na to czy idzie się na występ czy też nie, można wziąć udział w naszym konkursie, w którym do wygrania jest ostatnia płyta Angie, ozdobiona jej jedynym w swoim rodzaju autografem. Jesteście uprzejmie proszeni o branie w nim udziału oraz … zrobienie kroku w tył wraz z wokalistką, Stevie Wonderem oraz zespołem Blue. Pierwotna wersja Signed, Sealed, Deliverd I’m Yours ma pochodzi z 1970 roku i zapracowała dla Steviego na jego pierwszą nominację do nagrody Grammy. Poniższa przeróbka z 2003 roku może nie jest jakimś opus magnum, chyba że dla boybandu Blue … , ale na dzisiejsze niezobowiązujące, niedzielne popołudnie pasuje jak ulał.
Obamomania trwa!
W niedzielę w Waszyngtonie odbył się koncert z okazji inauguracji prezydenckiej Baracka Obamy – „We Are One: The Obama Inaugural Celebration”. Z tej też okazji prezydent-elekt i jego żona Michelle pojawili się przed pomnikiem Lincolna, aby wraz z artystami i wielotysięcznym tłumem świętować to, ważne dla Ameryki, wydarzenie.
W inauguracji wzięli udział między innymi Denzel Washington, Jamie Foxx, James Taylor, Queen Latifah, Tiger Woods, Beyonce, Mary J. Blige, Jennifer Nettles, Usher, John Legend, Shakira, Heather Headley, Sheryl Crow, Josh Groban, Will.I.Am., Herbie Hancock i Stevie Wonder, z czego część z nich wykonała przed nowym prezydentem utwory takie jak „America The Beautiful”, „One Love”, „Higher Ground”, „Lean On Me”, My Country Tis Of Thee czy „Shower The People”. Wszystkie do obejrzenia po skoku!
50 lat Motown !
Jacyś jubilaci na sali? My znamy jednego bardzo wyjątkowego! Dzisiaj swoje pięćdziesiąte urodziny obchodzi wytwórnia Motown. Firma została założona dokładnie 12 stycznia 1959 roku w Detroit w stanie Michigan przez biznesmena i autora piosenek Berry’ego Gordy’ego i pierwotnie nazywała się Tamla. Ta nazwa została później zmieniona na Motown Record Company (skrót od „Motor Town”, jak nazywano słynne z przemysłu samochodowego Detroit). W ciągu pięćdziesięciu lat działalności artyści ze stajni Motown zdobyli na całym świecie 200 numerów 1 (dwieście numerów jeden!), a ich charakterystyczny dźwięk jest dziś dumnie nazywany ,,brzmieniem Motown”. Chciałoby się zakrzyknąć sto lat!, ale szkoda byłoby, aby firma płytowa, która miała tak szczególny oraz ważny wpływ na historię muzyki i wydała na świat tak wspaniałych artystów (Marvin Gaye, The Temptations, Diana Ross & The Supremes, Stevie Wonder, Smokey Robinson, Martha & The Vandellas, Michael Jackson, The Marvelettes – mam wymieniać dalej ?) doczekała tylko marnej setki, zarezerwowanej dla zwykłych śmiertelników. (więcej…)
Świąteczna odliczanka: Stevie Wonder „Someday At Christmas”
Do świąt pozostało jeszcze 14 dni, co oznacza, że wigilia już za dwa tygodnie! Soulbowl oczywiście przez cały ten czas będzie towarzyszył Wam w duchowo-muzycznych przygotowywaniu się na ten wspaniały okres. Tym razem w świątecznej odliczance zagości pierwszy prawdziwie czarny i soulowy wykonawca – wspaniały Stevie Wonder. Być może jego świąteczny krążek „Someday At Christmas” nie jest kultowy w stopniu dorównującym nagraniom Franka, Deana czy Mariah, ale na pewno jest to album prawdziwie świąteczny i prawdziwie soulowy – zdecydowanie wart, aby dać mu szansę. Steviego mam nadzieję reklamować nie trzeba, bo jego geniusz i talent to sprawa niemal oczywista. Nie mniej jednak polecam go także na święta. Utwór tytułowy po skoku, na zachętę!