O jazzie na Soul Misce piszemy co prawda bardzo okazjonalnie, a jeśli już piszemy to raczej o czarnym funkującym plumkaniu. Brad Mehldau reprezentuje jednak zupełnie inny rodzaj jazzu – bardziej stonowany, poważny, z wirtuozerskim zacięciem. I chociaż w mainstreamowych mediach, przynajmniej polskich, raczej ciężko dopatrzeć się obecności tego pana, jak to czasami bywa w przypadku takiego gatunku muzyki, to Mehldau z powodzeniem nagrywa już od 1993 roku i zdążył przez ten czas wyrobić sobie nazwisko w jazzowym światku. Występował z takimi wielkimi współczesnego jazzu jak Pat Metheny i Wayne Shorter czy wokalistkami operowymi Renee Fleming i Anne Sofie von Otter. Nowa płyta, wydana w marcu tego roku przez Nonesuch Records, przez wielu już została okrzyknięta jego opus magnum. To dość tajemniczy i niepokojący krążek, który mimo swojej czysto jazzowej natury, czerpie bardzo wiele z symfonicznego dziedzictwa muzyki klasycznej. Miejscami układny i staranny, czasem zupełnie nieprzewidywalny. Coś definitywnie jest na rzeczy…
Brad Mehldau „John Boy”:
Komentarze