Wydarzenia

Wybierz Album Wszech Czasów z MTV

Data: 17 marca 2009 Autor: Komentarzy:

Rankingowa obsesja – dziś pora na kolejny odcinek niekończącej się sagi! Zestawienia nie są wprawdzie złe – w lepszy lub gorszy sposób starają się uporządkować różnorakie ogarniające nas fenomeny – ale jeśli co miesiąc mamy do czynienia z kolejnym rankingiem na Najlepszy Album Wszech Czasów, to coś tu nie gra. Inną sprawą jest to kto oddaje głosy, a przede wszystkim – kto stoi za przygotowaniem takiej tabelki z wynikami. Tym razem swój wykres postanowiła zaprezentować stacja MTV. Zaczęto od wyselekcjonowania 300 międzynarodowych albumów, które ukazywały się od 1981 roku, czyli od powstania kanału, aż do chwili obecnej. Każdy z programów-sióstr MTV, czyli VH1, MTV TwoMTV Base, wyselekcjonował 100 płyt, reprezentujących charakter muzyki prezentowanej w każdej ze stacji. Ostatecznie, przy pomocy dziennikarzy, ludzi z branży i innych jajogłowych, listę zawężono do 10 krążków z każdej kategorii. Tak oto rysuje się 10 (a przy okazji także setka) MTV Base, bo jak mniemam, to najbardziej może Was zaintrygować. Zgadza się, pierwsze miejsce należy do Thrillera Micheala Jacksona. Finalistami zostali m.in. także Miseducation of Lauryn Hill, Blueprint Jay’a-Z, The Marshall Mathers Lp Eminema, Boy In Da Corner Dizzee’ego Rascala, Uszatkowe 8701, What’s The 411? Mary J. Stawkę zamyka natomiast nie kto inny jak Craig David i jego Born To Do It. Ale to jeszcze nie koniec zabawy z MTV. Teraz wszystkie płyty zostały wrzucone do wspólnego wora, i z tej właśnie puli, niespełna 30 krążków różnych gatunków, to właśnie Wy teraz wybierzecie ten jeden jedyny Album Wszech Czasów, zasługujący na to miano akurat w tym sezonie. Klikacie zatem tutaj i jeśli:
a) szukacie prawdy, to głosujecie na Lauryn Hill
b) macie przerośnięte ego i kompleks boga (cf. bio aaktta), Waszym typem musi być Radiohead
c) bronicie biednych i uciemiężonych, Wasz głos musi pójść na Born To Do It

Głosowanie kończy się 3 kwietnia. Zwycięzca zostanie ogłoszony 12 kwietnia w niedzielę.

PS Album Craiga Krejdżiny obok Radiohead – le smark! Myślałam już, że nigdy tego nie doczekam. U mnie na półce od dawna żyją w idealnej symbiozie.

Komentarze

komentarzy