bitykradne
Nowy utwór: Ailo x Bitykradne „Selfie”


Końcówka roku owocuje nowym numerem od jednego z moich ulubionych duetów na rodzimej scenie. Ailo ponownie połączyła siły z Bitykradne i tym sposobem otrzymujemy delikatny numer „Selfie”. To znana nam już stylistyka pary, która wcześniej współpracowała nad naprawdę niezłą epką w 2014 roku. Mam nadzieję, że to nie koniec nowości!
Ulubione numery A Tribe Called Quest: selekcja gości i redakcji


Oni wrócili. Naprawdę. To nie żart. We Got It from Here… Thank You 4 Your Service jest z nami od wczoraj, a niech o poziomie krążka świadczy jeden z komentarzy w naszej redakcji, a w zasadzie pewna zagwozdka, która szła mniej więcej tak: czy ten album przypadkiem nie popsuje nam już jakiejś tam wstępnej koncepcji na podsumowanie roku? Ano, popsuje. Ale kochamy, gdy rozpraszają nas takie rzeczy.
Niezależnie od tego czy sprawdziliście już We Got It from Here… Thank You 4 Your Service czy ta przyjemność dopiero przed wami, przygotowaliśmy dla was zestawienie naszych ulubionych numerów A Tribe Called Quest. My jako redakcja oraz specjalnie zaproszeni goście: Golden, Spisek Jednego, Duit i Bitykradne. Zapraszamy na podróż z najlepszymi momentami Q-Tipa i spółki. Przeżyjmy to jeszcze raz!
„8 Million Stories”
Midnight Marauders
Jive (1993)
Od zawsze miałem słabość do nieco bardziej nostalgicznych tracków. „8 Million Stories” ze swoją minimalistyczną produkcją i kontrastującym przełamaniem w refrenie urzeka mnie niebywale. Początkowo brzmienie bębnów wydawało mi się nieco zbyt płaskie, w odniesieniu do pozostałych tracków z płyty, ale z wiekiem i każdym kolejnym odsłuchem wszystko siedziało na swoim miejscu coraz solidniej. To kolejny dowód pokazujący, że mniej znaczy więcej, a prosty i klimatyczny loop potrafi zatrzymać przy głośniku na bardzo długo. Mój osobisty top! — Golden
„Scenario”
The Low End Theory
Jive, BMG Records (1991)
„Scenario” to według mnie jeden z kamieni milowych w historii muzyki. Gościnnie rapuje tu Busta Rhymes, dla którego był to przełom w karierze (Heel up, wheel up, bring it back, come rewind). Nagrywałem kiedyś w ciemno na kasety VHS teledyski z Vivy Zwei. Przy oglądaniu nagle natrafiam na „Scenario” i zbieram szczękę z podłogi. Z ciekawostek: potężnie brzmiące bębny to Jimmy Hendrix. — Spisek Jednego
„Can I Kick It”
People’s Instinctive Travels and the Paths of Rhythm
Jive, BMG Records (1990)
Czasy A Tribe Called Quest mnie nieco ominęły, więc nie znam na wylot ich dyskografii, w zasadzie nie znam jej niemal wcale. Więc skupmy się na „Can I Kick It”, który nawet pomimo mojej skromnej wiedzy o zespole, jest niepodważalnym klasykiem. Wielbię go pewnie za mistrzowski bit, który został oparty o sampel z piosenki „Walk on the Wild Side” pana Lou Reeda. Nieraz grywałem go na imprezach, ale i również często towarzyszył mi w domu. — Duit
„Electric Relaxation”
Midnight Marauders
Jive (1993)
Moim faworytem twórczości ATCQ pod względem produkcji jest zdecydowanie numer „Electric Relaxation”. Uwielbiam klasyczne breaki, połączone z kilkoma samplami, które układają się w dobrze brzmiącą całość. Bit jest klimatyczny i idealnie pasuje do wieczornego spaceru ze słuchawkami na uszach. Całość dopieszczają trzaski z wosku, które dodają produkcji niepowtarzalnego klimatu. — Bitykradne
„Oh My God”
Midnight Marauders
Jive (1993)
Rok 1998, piąty numer kultowego magazynu Klan. Pośród kilkunastu newsów głównie z rodzimej sceny, jest też kilka artykułów o wykonawcach z zagranicy. Jako fan mocniejszego hip-hopu, kompletnie zignorowałem jeden z nich. Czterech kolesi poubieranych w kolorowe dziwne stroje przypominające pidżamy, było czymś, na co chyba nie byłem wtedy mentalnie gotowy. Kilka tygodni później, podczas odwiedzin lokalnego sklepu muzycznego w celu zakupu drugiego albumu Xzibita, w głośnikach usłyszałem coś, co raz na zawsze odmieniło moje życie. Stałem jak wryty pośrodku pomieszczenia, wpatrzony w powieszony u góry telewizor, gdzie jedna z muzycznych stacji puściła właśnie klip, na którym dwóch raperów biegnąc ulicą, wyrzuca swoje pełne luzu wersy na delikatnym, ale jednocześnie bardzo bujającym i innym od tego co do tej pory słyszałem bicie. Gdy tylko pozbierałem z ziemi swoją szczękę, a sprzedawca (który był typowym fanem metalu, o dziwo bardzo dobrze znającym się na amerykańskim hip-hopie) poinformował mnie, że akurat tej płyty nie posiadają, ruszyłem czym prędzej do domu, w głowie mając już tylko cztery słowa wykrzykiwane przez Busta Rhymesa, aby jak najszybciej nadrobić informacje o zespole A Tribe Called Quest za pomocą wcześniej wymienionego czasopisma. Jakiś czas później ten sam klip, do jak się okazało zremiksowanej wersji numeru „Oh My God” wrócił do mnie, na zajechanej do granic możliwości kasecie VHS. Mam ją nawet do dziś. — efdote
„1Nce Again”
Beats, Rhymes and Life
Jive, BMG Records (1996)
Beats, Rhymes and Life. 1996. Co prawda byłem za mały, żeby słuchać tej płyty od razu po premierze, ale nie zrobiłem też tego w wieku zwyczajowo odpowiednim. A Tribe Called Quest poznałem dopiero mając 19 lat, a ich pierwszym utworem, który zapętliłem było „1Nce Again”. To do niego właśnie mam największy sentyment — słuchałem go na okrągło głównie dzięki temu, że ma ten charakterystyczny dla Tribe’ów klimat, stworzony z fuzji hip hopu i soulu (no i dzięki wpadającemu w ucho refrenowi Tammy Lucas). Dla mnie to ten utwór jest najważniejszy w całej twórczości grupy, a gdy myślę o Phife’ie, na myśl przychodzą mi od razu jego wersy z „1Nce Again”. Klasyk. — Kuba Żądło
„Find a Way”
The Love Movement
Jive (1998)
To zabawne, że w miarę upływu lat nie nudzi mi się atmosfera niedopowiedzeń, niezauważalnej dla innych przepychanki na gesty, uśmiechów i ulotnego flirtu. W pracy, w knajpie czy kolejce przy kasie. Możliwe, że to efekt uzależnienia od numerów typu „Find a Way”, który z kolei wielokrotnie nastrajał przed i asystował w trakcie wszelakiego kontaktu z kobietami. Popisowy przykład możliwości grupy producenckiej The Ummah i definicja bezbłędnej symbiozy Phife’a i Q-Tipa. — k.zieba
„Award Tour”
Midnight Marauders
Jive (1993)
Pamiętam, jak na początku studiów przy okazji jakiejś supermarketowej promocji „klasyczne płyty za bezcen” przyniosłem do domu Midnight Marauders A Tribe Called Quest. Znałem i wcześniej, owszem, a i zawartość tego krążka była mi dobrze znana, ale był to mój pierwszy namacalny kontakt z twórczością grupy. Paradoksalnie dzięki fizycznemu obcowaniu z oldschoolowym cedekiem udało mi się zawiązać z Tribe’ami głębszą relację (w istocie pewnie jednostronną, choć wówczas byłem przekonany o pewnej niemal metafizycznej wzajemności). Płyta, jak podejrzewam przypadkiem, a przynajmniej szczęśliwym zrządzeniem losu, znalazła się w centrum mistycznego doznania kilka tygodni później, gdy pewnego ciemnego zimowego wieczoru, gdy byłem sam w domu postanowiłem spędzić go w towarzystwie Tribe’ów, Calledów, Questów. Niewiele myśląc, pogasiłem wszystkie światła, zapaliłem świecę i w tym absurdalnym, jakby spojrzeć na to z boku, kontekście wysłuchałem Midnight Marauders w pełnym skupieniu od A do Z. Nigdy więcej nie powtórzyłem tego ani z ATCQ, ani właściwie z jakimkolwiek innym cedekiem. Można rozwodzić się o historycznym i teoretycznym wpływie grupy na muzykę i słuchaczy, ale nie jest to w stanie nijak oddać bezpośredniego kontaktu z ich muzyką. — Kurtek
„Scenario”
The Low End Theory
Jive, BMG Records (1991)
„Scenario” zdecydowanie nie trzyma się scenariusza, jakiego trzymałby się utwór definiujący styl i charakter muzyki A Tribe Called Quest, ale w jakiś sposób stał się dla mnie ich flagowym singlem. Może dlatego, że był moim pierwszym. Może to energia podkładu zbudowanego na muzycznych sprzecznościach. Może ikoniczny, kipiący autoironią na parę lat przed „What They Do” Rootsów teledysk. Może po prostu to, że nigdy wcześniej i nigdy później nie powstał hiphopowy posse cut tak idealnie obrazujący czym jest posse cut. Q-Tip i Phife Dawg wraz z kolegami z Leaders of the New School prześcigają się w nawijaniu o lekach na przeziębienie, Bobie Marleyu i podziemnych smokach. Kładą na wersy wszystko i nic, a jednak każda linijka ma swoją wagę. No i Busta Rhymes… po prostu nie znam drugiego rapera, który dobitniej pokazałby co to znaczy wejść z buta na scenę. Powerful impact! Boom! From the cannon! Uwaga: prawie doskonały jest również oficjalny remix „Scenario”, będący w zasadzie zupełnie osobnym tworem muzycznym. R.I.P. Kid Hood. — Chojny
„Midnight”
Midnight Marauders
Jive (1993)
Czasy świetności A Tribe Called Quest przypadają na moment, w którym prawdopodobnie uczyłam się korzystać z nocnika. Czasy mojego zachwytu grupą to jakoś ostatnie miesiące w liceum i powolne odkrywanie czegoś więcej niż Biggie Smalls czy 2Pac. Gdy ktoś puszcza mi „Midnight”, natychmiastowo przed oczami mam korytarze szkoły i upojne noce spędzone gdzieś na zadymionych imprezach. Nikt nie potrafił zrobić takiego oldschoolowego klimatu jak ta ekipa. Ten numer w szczególności podkreśla miłość do podziemia. — Eye Ma
Nowy teledysk: Ailo x Bitykradne „Call Me”


Kto pamięta jeszcze epkę Ailo, nagraną wspólnie z Bitykradne, będzie zadowolony z najnowszej produkcji tej dwójki. Duet zaprezentował właśnie numer „Call Me”, do którego został nakręcony także zmysłowy teledysk. Sensualne rozwiązania tej pary wydają się sprawdzać w każdej odsłonie! Sprawdźcie kawałek poniżej:
Nowy utwór: Bitykradne „Off”

Miłośnicy tetrahydrokannabinoli we krwi wiedzą czym pachnie czwórka, dwójka i zero występujące kolejno po sobie. 20 kwietnia coraz śmielej zaznacza swą obecność również i w muzycznym krwiobiegu. Te dwa światy przenikają się zresztą od dawna, tworząc fuzję czegoś arcyprzyjemnego w swej prostocie. Kiedy rozchodzące się po całym ciele odprężenie osiada w końcu na powiekach, przychodzi ochota żeby ten trip jakoś brzmiał. Nadstawcie więc uszu i oddajcie głowy w opiekę niezwykle uzdolnionego producenta Bitykradne, który poniższą kompozycją wyłączy na chwilę grawitację…
…”Off”.
Nowy utwór: Ailo x Bitykradne „Just saying”


#2 Co Tu Się Dzieje?! – Październik i Listopad

Zanim na serio ruszymy z muzycznymi podsumowaniami 2014-go, przedstawimy zestawienie najciekawszych newsów, które ukazały się na łamach naszego serwisu na przestrzeni ostatnich 60 dni i tyczą się artystów z naszego rodzimego podwórka. Wśród nich znajdziecie recenzje albumów, opisy teledysków, wywiady i inne nowinki, z którymi warto się zapoznać – zwłaszcza jeśli coś Wam umknęło. Sami zresztą doskonale wiecie, że stawiamy na muzykę przez duże eM i wspieramy ‚swoich’ choćby właśnie takimi wpisami.
Wystarczy kliknąć na podkreślony link, by dostać się do interesującej Was treści, kreślonej naszym uduchowionym piórem.
Albumy:
Czarny HIFI Nokturny & Demony
Natalia Przybysz Prąd
Jazzpospolita Jazzpo
LJ Karwel Niepotrzebne Skreślić
Kixnare Rotations
B.O.K. Labirynt Babel
Teledyski:
Rasmentalism feat Quebonifede „Wyjdziesz na Dwór?”
Du:it „Halayo”
Sonar Soul feat. Justyna Święs „The Dive”
Małe Miasta „Małe Miasta”
Kuba Knap „Nie Ma Szans”
Łona i Webber „Wyślij Sobie Pocztówkę”
Inne ważne:
Małe Miasta dołączają do ekipy Alkopoligamii
Nowy utwór: Ailo x Bitykradne „Narkochanie”
Nowy utwór: Seb Skalski, Masta P oraz Iza Kowalewska „My Heart”
Nowy utwór: AILO X Bitykradne „Narkochanie”


Nowe EP: Ailo x Bitykradne EPKA 2014


Nowy teledysk: Ailo x Bitykradne „Krem”

Wspólny projekt wokalistki Ailo oraz producenta Bitykradne zbliża się wielkimi krokami. Artyści promują nadchodzącą EP teledyskiem do utworu „Krem”, za który odpowiedzialna jest ekipa SoGood2SeeUs. Propsujemy chemię między nimi – Ailo świetnie pasuje do podkładów naszego ulubionego złodzieja beatów. Tracklista kolaboracyjnego materiału prezentuje się następująco.
1. Skóra
2. Krem
3. Gamma
4. Społeczeństwo jest chujowe
5. Pozdrawiam
Odsłuch: Music x Emotions Sansara

Administrator fan page Music x Emotions postanowił zebrać na jednej kompilacji czołówkę polskich producentów muzyki eksperymentalnej i stworzyć kompilację Sansara. W hinduizmie to nic innego jak ciągła wędrówka, cykl urodzin i śmierci. Ten projekt też miał być taki, miał wzbudzać emocje i serwować odprężenie.
Skład projektu stanowi wielu obiecujących beatkmakerów takich jak Bitykradne, Restrict Flavour, Ironic, Ⅎ.∅.R.X.S.⊥, Romański, MVZR, COSMIC BLOOD, Eigus, O L F V N, NoTime, Melting Smoke, ka-meal, slajd oraz Lanek. Ich produkcje charakteryzują się brzmieniem cloud rapu czy delikatniejszą odmianą trapu. Większość utworów jest spokojna i mroczna, tworząc przy tym bardzo spójną całość. Zdecydowanie zalecamy odsłuch składanki na youtube lub na soundcloudzie poniżej, szczególnie wieczorową porą. Całość za darmo możecie pobrać tutaj.