Wydarzenia

kanye west

#FridayRoundup: Kanye West, Gallant, Levitation Orchestra i inni

Kanye West tym razem nie zawiódł swoich słuchaczy, przynajmniej tym, że wreszcie dotrzymał obiecanej daty premiery. Ale ten piątek to nie tylko Jesus Is King. Swoje nowe krążki podrzuciło nam jeszcze kilku artystów, a wszystko to znajdziecie poniżej, oraz na naszej zbiorczej playliście.


Jesus Is King

Kanye West

GOOD

Kwestie wydawnicze z każdym kolejnym albumem Kanye’ego Westa robią się coraz bardziej absurdalne. Po tym jak legendarny Yandhi w kulturze stał się już właściwie symbolem, nareszcie otrzymaliśmy tak długozapowiadany, dziewiąty solowy album artysty, Jesus Is King. Ye od jakiegoś czasu uduchowiony jest jak nigdy wcześniej (należy jednak pamiętać, że religia od początku była w twórczości Kanye’ego obecna), a nowy materiał w przeciwieństwie do posługującego się chrześcijańskimi motywami The Life of Pablo, jest już w pełni albumem gospelowym. Usłyszymy na nim także chór Sunday Service, w którego wykonaniu „Every Hour” otwiera całość. A ta, czysta, przepełniona nawiązaniami do Biblii oraz pozbawiona niecenzuralnych treści, jest przede wszystkim sakralnym hołdem złożonym Chrystusowi. Bo Kanye nie jest już niewolnikiem. Jest synem Boga i — jak sam o sobie mówi — chrześcijańskim innowatorem. — Klementyna


Sweet Insomnia

Gallant

Mind of a Genius

Nadmiar talentu i chęć dążenia do perfekcjonizmu często bywa zgubne dla artystów. Jeśli do tego dochodzi jeszcze nieco wydumane ego, otrzymujemy wówczas wybuchową, ciężką do strawienia mieszankę. Taki napój wyskokowy musiał niestety przełknąć Gallant, który po swoim dobrze przyjętym debiucie Ology, krążył wśród różnych gatunków muzycznych, które po wyselekcjonowaniu i przesianiu przez niewybredny umysł Christophera, w konsekwencji złożyły się w całość Sweet Insomnii. Szerokie spektrum dźwięków, od new jack swingu, przez afrobeat, wczesne R&B lat dwutysięcznych, aż po dźwięki rodem z europejskich westernów, Amerykanin ułożył w trzynaście niepechowych, powiązanych ze sobą kompozycji, tworzących spójną całość. Oprócz falsetu Gallanta, na płycie usłyszymy również Sabrinę Claudio oraz 6Lacka. Krążek jest zbiorem wyważonych i prawdziwych, ale przeciwstawnych emocji, które artysta nazwał Sweet Insomnia. — Forrel


Inexpressible Infinity

Levitation Orchestra

Astigmatic Records

Brytyjska scena jazzowa nie przestaje zaskakiwać, a kolejnym na to dowodem jest krążek 13-osobowej ekipy działającej pod nazwą Levitation Orchestra, której założycielem i liderem jest trębacz Cykady — Axel Kaner-Lidstrom. Dowodzi on grupą młodych londyńskich muzyków, których głównym atutem zaraz po niesamowitym talencie jest sposób tworzenia nagrań. Kompozycjami znajdującymi się na albumie Inexpressible Infinity zajmuje się bowiem cały kolektyw, co wywala niesamowitą energię, którą słychać niemal w każdej minucie tej przepełnionej spirytualnym jazzem płyty. Warto dodać, że wydaniem tego materiału zajęło się nasze rodzime Astigmatic Records i jest to kolejna już znakomita pozycja w ich katalogu. — efdote


Pony

Rex Orange County

Sony

Z pewnością możemy stwierdzić jedno. Pomysłowości mógłby Alexandrowi O’Connorowi pozazdrościć niejeden operator infolinii. Przedpremierowy odsłuch fragmentu singla „Pluto Projector”, promującego album Pony, był możliwy po wybraniu numeru telefonu umieszczonego na Twitterze muzyka. Dziś wiemy i bez tego, że Rex Orange County nie stracił zapału do pisania emocjonalnych, ale i bezpretensjonalnych opowiastek o życiu. Zapał i szczodrość były również obecne przy wyborze produkcyjnych ozdobników. Feeria barw na krążku jest oszałamiająca: to zwiewne pasaże instrumentów dętych, to sentymentalne smyki, to dziecięcy chór czy śpiew ptaków, czy wreszcie wszystkie możliwe modulacje głosu. Alexander O’Connor stworzył na Pony wszechstronny indie-pop-soulowy kolaż, z lekkimi songwriterskimi odchyleniami w stronę piano rocka; jednak chyba zbyt wszechstronny, by można było się na nim odnaleźć z łatwością. — Maja Danilenko


Moments Spent Loving You

Xavier Omar & Sango

XO Creative Club/RCA Records

Ten duet nie zawodzi. Xavier Omär ponownie złączył siły z amerykańskim producentem Sango, znanym między innymi ze współpracy ze Smino czy Brysonem Tillerem. Tym razem wynikiem ich współpracy jest świetny, album długogrający Moments Spent Loving You. Krążek promował między innymi utwór „Thief” — typowa miłosna piosenka na podkładzie R&B z reaggeatonowymi wstawkami. Następca Hours Spent Loving You, poza zbieżnością tytułu, jest również podobny brzmieniowo — Moments Spent Loving You to jedenaście utworów i kawał dobrego, klasycznego R&B z kojącym wokalem Omära. Na płycie usłyszymy gościnnie Wale’a, VanJess czy Foggieraw. — Polazofia


Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.

Pusha-T w jednym numerze z Ms. Lauryn Hill na bicie Kanyego Westa

No no! Gdy w połowie tygodnia wydawało się, że świeżo wydany singiel Pushy-T „Sociopath” z bitem Kanyego Westa, kontynuacja doskonałej formy rapera, to być może najlepszy nowy numer, jaki dostaniemy przed końcem miesiąca, raperowi udało się przebić samego siebie. Dwa dni później światło dzienne ujrzało „Coming Home”, także wyprodukowane przez Westa, także z jakościowym rapem Pushy, ale z Ms. Lauryn Hill w refrenie. Z jednej strony sam refren jest może odrobinę prostolinijny melodycznie i tekstowo, z drugiej w połączeniu z brzmieniem i konwencją kawałka, jest w tym wszystkim coś ze starej dobrej Lauryn, za którą wszyscy tęsknimy. No i Hill na bicie Westa to jednak wydarzenie, na które fani piosenkarki czekali od 2004, kiedy fragmenty „Mystery of Iniquity” samplowane z „All Falls Down” musiała nagrać ponownie Syleena Johnson. No i można pomarzyć, co by było, gdyby Hill pozwoliła Westowi, by ten wyprodukował jej kolejną płytę…

Nowy utwór: Kanye West feat. Charlie Wilson „Brothers”

W ostatnim epizodzie programu Irva Gottiego Tales, który wczoraj wyemitowała telewizja BET można było usłyszeć nowy niepublikowany numer Kanyego Westa „Brothers”, w którym gościnnie refren śpiewa stały współpracownik rapera — piosenkarz Charlie Wilson. Utwór co prawda został w programie ucięty z powodu ograniczeń emisyjnych, ale Gotti po premierze odcinka podzielił się pełną wersją numeru na swoim Instagramie. Sam snuje przy tym spekulacje, czy refren, w którym West i Wilson śpiewają „We’ll be brothers forever” odnosić się ma do Jaya Z czy Virgila Abloh’a. Sprawdźcie całość poniżej.

Kanye West przekłada premierę Yandhi… po raz drugi

I chociaż perspektywa dwóch albumów od Kanye’ego Westa w przeciągu jednego roku kalendarzowego wydawała się naprawdę kusząca, to na ten moment jest niestety mało prawdopodobna. Yandhi, kontynuacja wydanego przed pięcioma laty Yeezusa miała pierwotnie ukazać się 29 września. Ye uznał wtedy, że jego dzieło nie jest jeszcze w pełni gotowe i postanowił dać sobie więcej czasu na wypuszczenie projektu. Nowa data premiery została wyznaczona na 23 listopada, jednak dziś już wiemy, że nie ma co czekać na krążek od Westa w Black Friday. W ubiegły weekend podczas premierowego koncertu Kids See Ghosts na festiwalu Camp Flog Gnaw, Yeezy uznał, że nowy album wymaga dalszej pracy. Kiedy w takim razie poznamy więcej szczegółów? Tego nie wiadomo. Pozostaje nam tylko czekać na kolejne tweety.

Kanye West przekłada premierę płyty

Wnioskując po ostatnich dokonaniach w karierze muzycznej Kanye Westa, mogłoby się wydawać, że raper zostawił problemy za sobą i rozpoczął nowy twórczy etap w swoim życiu. Niestety wygląda na to, że historia sprzed miesięcy zatacza koło. Artysta najpierw ogłosił, że wśród gości na płycie pojawi się XXXTentacion i 6ix9ine, żeby następnie zmienić pseudonim na Ye oraz kolejny raz okazać swoją sympatię dla Donalda Trumpa podczas swojego występu w Saturday Night Live.

Zwieńczeniem złej passy okazało się przesunięcie premiery nowego albumu pt. Yandhi o 2 miesiące. Nową datę, 23 listopada (czarny piątek) ogłosiła światu partnerka rapera, Kim Kardashian za pośrednictwem Twittera. W późniejszej rozmowie z dziennikarzem TMZ Ye zapowiedział, że zamierza udać się do Afryki, aby tam dokończyć pracę nad płytą. Podsumowując, wygląda na to, że wszystko wróciło do normy.

Kanye West zapowiada kolejne albumy!

Kiedy wydawało się, że reszta roku przebiegnie już w spokojnej, bezstresowej atmosferze, Kanye zasiadł do Twittera. I znów rozwiązał mu się język. Zaczęło się od postów zapowiadających drugą część Watch The Throne (od tamtego czasu publiczność na koncertach Jaya interpretuje każde słowo jako potwierdzenie tej rewelacji). Co więcej, przed kilkoma dniami razem z Chance’em dolali oliwy do ognia, sugerując, że ich wspólny projekt Good Ass Job także ujrzy światło dzienne. A na koniec największa rewelacja – druga części Yeezusa będzie mieć swoją premierę jeszcze w tym miesiącu! A przynajmniej tak wynika z ostatnich tweetów Ye. Obok prawdopodobnej okładki pojawił się tytuł Yandhi oraz data 29 września. Wygląda na to, że przed nami kolejny gorący miesiąc z G.O.O.D. Music.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Kanye West (@kanyewest)

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Chance The Rapper (@chancetherapper)

 

Kanye West, Lil Pump i filmy dla dorosłych

Gdy Kanye otwiera usta przed kamerą, to wiedz, że coś się stanie. Tak było ostatnio, kiedy to w jednym z programów typu „late night show” Ye opowiedział o swoim zamiłowaniu do pornografii. Ów deklaracja nie umknęła ludziom z branży, którzy postanowili zaproponować Westowi współpracę przy tworzeniu gali przyznawania nagród dla gwiazd porno. Ten się zgodził, a dodatkowo przygotował z tej okazji niespodziankę. Wraz z młodym i gniewnym Lil Pumpem nagrali kawałek zatytułowany „I Love It”, który miał premierę właśnie podczas imprezy. Wersy obu panów oczywiście adekwatne do sytuacji a całość brzmi trochę jak przygotowana w 5 minut. Na uwagę zasługuje jednak klip, który pewnie stanie się materiałem do memów niczym Drake’owe „Hotline Bling”. Ye wygląda, jakby dobrze się bawił, a Wy?

Kanye West i jego odrzut z „Ye”

Masz chore myśli? Guilty pleasures? Zakazane ciągoty? Nie martw się, Yeezy je zna i podziela! Jego „XTCY” zdaje się być jednym wielkim muzycznym żartem. Świadczy o tym ksywa producenta, stojącego za nagraniem, która brzmi nie inaczej niż: Clark Kent. Nowy singiel Westa to taki b-side „I’m in it” z jego ekstatycznymi jękami i powrót do szkicowej stylistyki znanej z jego poprzedniego longplaya. Natrętny beat doskonale współgra z tekstowymi wygłupami Yeezusa, brzmiącymi mniej więcej tak: „Woo, skrrrt! Whoopity-whoop, scoop-p-p-wooop-toop! Loot, lotty, loot-loot”! It’s Mad Max! „XTCY” możecie ściągnąć stąd lub odsłuchać — póki nie zostanie skasowane — poniżej.

Kali Uchis z coverem „Paranoid” Kanyego Westa

Koleżanka Tylera, the Creatora, którą szczęśliwcy mogli zobaczyć na tegorocznym Openerze, odwiedziła we wtorek studio BBC. Artystka udzieliła wywiadu prowadzącej audycję Annie Mac. Wywiad umilił krótki set Uchis. Nie zabrakło ostatniego przeboju Uchis „After the Storm”. Niespodzianką okazał się natomiast cover „Paranoid” Kanyego Westa. 808’s & Heartbreak jest dla Kali wyjątkowo ważne. Wokalne eksperymenty Kanyego stały się w pewien sposób dla niej inspiracją. Całości możecie posłuchać na stronie BBC, a wspomniany cover znajdziecie, przeskakując na 17:20.

Chance The Rapper zapowiada nowe projekty!

Czerwcowa seria premier od G.O.O.D. Music dobiegła już końca, ale bardzo możliwe, że kolejne projekty w podobnej formie pojawią się jeszcze w przyszłości. Kilka dni temu w sieci pojawiła się informacja, jakoby Kanye pierwotnie planował wypuścić 52 albumy w ciągu 52 tygodni. O współpracy z Westem poinformował ostatnio CyHi The Prynce. Teraz Chance The Rapper ogłosił, że ma w planach stworzenie siedmiu utworów na bitach Ye. W wywiadzie z Peterem Rosenbergiem opowiada trochę o pracy nad nowymi rzeczami. Z jego wypowiedzi wynika, że w przygotowaniu jest także wspólny album z Childishem Gambino. Jak podsumował, obydwa projekty są gotowe w trzydziestu procentach. Jak szybko usłyszymy następcę Colouring Book?