omar apollo
#FridayRoundup: Omar Apollo, Open Mike Eagle, James Blake i inni

Jak co tydzień w cyklu #FridayRoundup dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Po raz kolejny nowe wydawnictwa soulem stoją. Przed weekendem płyty wypuścili m.in. Omar Apollo, Open Mike Eagle, Benny the Butcher, Dorian Electra, Duckwrth, Kaleem Taylor, Woodkid, Partynextdoor, Palmistry czy Dengue Dengue Dengue. Nową epkę zaprezentował James Blake, a diggerzy z archiwów polskiego soulu wykopali archiwalne nagrania zapomnianej piosenkarki Renaty Lewandowskiej. Wszystkie płyty do odsłuchu na plejliście na dole artykułu, a o naszych faworytach piszemy szerzej poniżej.
Apolonio
Omar Apollo
Omar Apollo / Warner
To już trzecie miniwydawnictwo Omara Apollo — zwane szumnie projektem, opatrzone równie szumną okładką z Prince’em w podtytule; wciąż jednak w postaci przypominającej epkę. Ale nic to! Apolonio to wyjątkowo skondensowany materiał, przedstawiający krainę, gdzie obok siebie na równoległych prawach panują funkujące, ale i meksykańskie gitarki, leniwe pościele i neo-soulowe dziedzictwo Channel Orange. Znalazł się nawet przyczółek dla Kali Uchis, konsekwentnie miniaturowej (vide ostatnia epka) i nieobecnej, która punktuje wyłącznie tym, że jest sobą. No i właśnie — Apolonio jest tyleż skondensowaną, co rozmytą produkcją. Trudno orzec, co nam z tej purpurowej kąpieli zostanie. — Maja
Anime, Trauma and Divorce
Open Mike Eagle
Auto Reverse
Anime, Trauma and Divorce — tak prezentuje się tytuł najnowszego longplaya Open Mike’a. To nie metafora — tytuł jest całkiem dosłowny — tak o najnowszym dziele wypowiada się sam zainteresowany. Raper nigdy nie bał się podejmowania trudnych tematów, a teraz postanowił zmierzyć się z wydarzeniami z najtrudniejszego roku swojego życia. Pierwotnie album miał poruszać tematykę anime, ale te plany pokrzyżowało samo życie. Zawodowe niepowodzenia, rozstanie — Mike odsłania się całkowicie i mierzy się z dręczącymi go traumami. Słowa kierowane do słuchaczy mają stanowić formę terapii. — Mateusz
Before
James Blake Ep
UMG / Polydor / Republic
Ładne single w tym roku wypuścił James Blake: „You’re Too Precious”, równie wzruszające „Are You Even Real?” i cover „Godspeed” z Blonde Franka Oceana… Aż w końcu otrzymaliśmy epkę Before, na której znalazły się cztery, również premierowe, utwory. Utwory jednocześnie wyjątkowo oniryczne, romantyczne i klubowe. Nagrywając swój ostatni album, Assume Form, Brytyjczykowi udało się pozbyć wizerunku smutnego, co zdecydowanie dobrze wpływa również na jego rozwój artystyczny. „Well, nothing’s in vain, ’cause I’ve never had it as good before”. — Klementyna
Burden of Proof
Benny The Butcher
Griselda / Empire
Po udanych Pray For Paris i From King to a God, przyszła kolej na pełnoprawny komercyjny debiut trzeciego z założycieli Griselda Records, Benny’ego The Butchera. Świetne projekty Tana Talk 3 i The Plugs I Met udowodniły, że Benny ma spektakularne umiejętności i warsztat, którego nie powstydziłby się sam Jay-Z, lecz wciąż brakowało mu odpowiedniego formatu, budżetu i zaplecza, by stworzyć album na miarę swoich możliwości. Burden Of Proof kończy jednak ten etap; tym razem wspierany przez Hit-Boya na produkcji i gości pokroju Lil Wayne’a, Big Seana czy Rick Rossa Benny wypływa na szerokie wody, by sprawdzić się w nieco innym wydaniu. 12 utworów, solidne single, obiecująca lista gości i jeden z najlepszych nowych graczy na scenie – to się po prostu nie może nie udać. — Adrian
My Agenda
Dorian Electra
Dorian Electra
Dorian Electra, będący w obecnym horyzoncie queerowej sztuki chyba najdoskonalszym uosobieniem kampowej przesady i subwersywnego przejmowania genderowych granic, powraca z nowym, mroczniejszym i bardziej eksperymentalnym krążkiem. O ile poprzedni album, Flamboyant, ironią świadomego kiczu dekonstruował kulturowe archetypy męskości spod znaku mokrych snów patriarchatu, tym razem podmiot muzyczny podejmuje się przejęcia przykładów reprezentujących kryzys tradycyjnie pojmowanych męskości- pojawia się uległy, gejowski kochanek, incelski gentleman w fedorze czy redditowy edgelord w stroju fursony. Ta zamiana pola zainteresowań wpływa także na poetykę samego dźwięku. Wpływy ejtisowego blichtru i afirmacja androgynii i homoerotyzmu zastąpione zostają typowo hyperpopową pulpą postcyfrowych, industrializacych odprysków i zgłębianiem niepokojących pieleszy męskiej tożsamości. W ten paradygmat wpisane zostają nie tylko naleciałości muzycznych abiektów (pojawia się eurotrance, halloweenowe „spooky music” czy nawet podchodzące pod reggae sample), ale także absurdalnie eklektyczny dobór gości. Do największych niespodzianek należy zaskakująco świeży i sensualny występ Rebecki Black i przedziwnie dysonansowe harmonie wokalne Village People wyśpiewywane między riffami Pussy Riot na tracku tytułowym. My Agenda Electry ma zatem w sobie wszystko, co dobra propagandowa doktryna powinna mieć- jest radykalna, nośna i niepokojąco pociągająca w bezpardonowości obieranych środków. — Wojtek
Dotyk
Renata Lewandowska
Polskie Radio / Astigmatic / The Very Polish Cut Outs
Kiedy wydawało się, że wytrawni diggerzy spenetrowali już do reszty tkankę oldschoolowego polskiego popu, funku i soulu, w archiwach Polskiego Radia natrafiono na niepublikowane nagrania zapomnianej polskiej wokalistki Renaty Lewandowskiej. Przy projekcie zbierającym na płycie Dotyk dziewięć archiwalnych nagrań, spośród których jedynie jedna („Dotykiem chce dziś poznać wszystko”) ukazała się w 1978 roku na siedmiocalowym singlu, współpracowali zgodnie The Very Polish Cut Outs, Astimatic Records i Agencja Muzyczna Polskiego Radia. Tymczasem zaprezentowany materiał to naprawdę zaginione ogniwo polskiego soulu tamtych lat. Lewandowska nie tylko śpiewa tu teksty m.in. Kofty czy Osieckiej, ale wokalnie wspomagają ją Alibabki, a aranże zrealizowano w oparciu o najlepsze światowe wzorce progresywnego orkiestrowego funku. Niewątpliwie pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników klasycznego polskiego popu. — Kurtek
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
Omar Apollo z nowym singlem i zapowiedzią projektu Apollonio

Omar Apollo nagrywa swoje „6 zer”… A to dopiero początek!
„Zdradzę Ci sekret… kody pocztowe… nic nie znaczą” — głosił jeden z bohaterów „Kronik Seinfelda”. Czyżby? Omar Apollo najwyraźniej ma na ten temat inne zdanie, choć w jego wypadku sprawa dotyczy numeru kierunkowego. „Dos Uno Nueve (219)” to oda do numeru 219, telefonicznego oznaczenia obszaru na terenie stanu Indiana, z którego Apollo pochodzi. A przy okazji też zuchwała opowieść o dzieciństwie w konfrontacji z materialnymi urokami teraźniejszości. Gdyby nie ten utwór, przegapilibyśmy kolejne już wcielenie wokalisty — ale za to jakie! „Dos Uno Nueve” opiera się na rytmicznym meksykańskim corrido, w którym zwariowane gitary porywają nas w tan już po kilku nutkach, i nie odpuszczają do samego końca.
Omar Apollo zdradził też szczegóły dotyczące najnowszego albumu (prawdopodobnie długogrającego; zwanego górnolotnie projektem). Apollonio ukaże się 16 października, i będzie mu towarzyszyło specjalne wydarzenie on-line, prosto z Purpurowego kompleksu Paisley Park w Minneapolis. Jakby tego było mało, Omar Apollo przedstawia charakterną odpowiedź na tegoroczny trend okładkowy, zapoczątkowany przez Mosesa Sumneya.
Okładka Apollonio i tracklista albumu poniżej. Czekamy z niecierpliwością!
Tracklista:
1. I’m Amazing
2. Kamikaze
3. Want U Around (feat. Ruel)
4. Stayback
5. Hey Boy (feat. Kali Uchis)
6. Dos Uno Nueve (219)
7. Useless
8. Bi Fren
9. The Two Of Us
Omar Apollo i jego nostalgiczne R&B

Omar Apollo wspomina młodość
Typ ma 23 lata, ale w nowym numerze „Kamikaze” poczuł nostalgię za młodością i wspomina uczucia, i stany, które ma już stanowczo za sobą. To jednocześnie bardzo nostalgicznie wyprodukowany numer tęskniący za 90sowym vibe’m radiowego R&B, który został bezpowrotnie utracony. Wciąż słychać u Apollo elementy, które na dobre do współczesnego R&B wprowadził Frank Ocean i na pewno wszystkim tęskniącym za Channel Orange ten krótki numer jest w stanie przypaść do gustu.
Omar Apollo z funkującą zapowiedzią debiutu

Omar Apollo z zasadami zachowania dystansu
Omar Apollo zachowuje dystans, ale bynajmniej nie dystans społeczny, co można zobaczyć w teledysku promującym nowy singiel artysty „Stayback”. (Swoją drogą, zawsze kiedy widzę takie pełne życia obrazki, mam ochotę krzyczeć do ich bohaterów, że przecież urządzanie imprez na dużo osób w willach jest ryzykowne). W singlu zwiastującym debiutancki album (szczegółów kalendarzowych na razie brak) artysta rozprawia się z uczuciem do wybranka, który nigdy tego uczucia nie odwzajemni. A rozprawia się w sposób wycofany, ale przepełniony groove’em i wokalną perfekcją, czerpiącą po równo od Prince’a i od D’Angelo. „Stayback” to ciągle pop w najlepszym wydaniu, ale z mocnym funkowym filtrem, i w miniaturowej formie. Pozostaje nam czekać na dalszy rozwój wydarzeń!
Omar Apollo używa wyobraźni

Omar Apollo w produkcji Kenny’ego Beatsa
Omar Apollo wraca z nowym singlem. Po smutnej dyskotece, na którą zabrał nas w listopadzie, zdaje się, że jest z powrotem w świecie żywych, nawet pomimo, że wiosna jest w tym roku cokolwiek iluzoryczna. Nowy numer „Imagine U” udostępniony w ostatnich dniach został wyprodukowany wspólnie z Kenny’m Beatsem — tego samego, który w zeszłym roku wyciągnął za uszy Rico Nasty, a ostatnio wydobył z Denzela Curry’ego esencją Denzela Curry’ego. Apollo wciąż jest na wskroś popowy, odrobinę robotyczny, zwłaszcza w refenie, a jednocześnie progresywnie bawi się gitarą. Apollo zdradził, że numer zainspirowany został muzyką Daft Punk, a melodia i tekst spłynęły na niego naturalnie. Posłuchajcie „Imagine U” poniżej.
Omar Apollo na smutnej dyskotece

Omar Apollo i jego orkiestra tkwią w zaskakującym zamrożeniu
Zabawa z żywiołem to nie przelewki. W impulsywnym odruchu bezwstydnie wskakujesz na falę, lekce sobie ważąc wszystkie flagi bezpieczeństwa, by zaledwie chwilę później trafić na rozpaczliwą głębinę. W przypadku nowego singla Omara Apollo „Frío” mamy do czynienia z rozpaczą wyrażoną w tańcu, skąpaną w zwolnionym tempie reggaetonu. Głębinowe SOS, wysyłane przez wokalistę w przestrzeń, z założenia miało być powrotem do muzycznych korzeni i beztroskiego grania dla siebie. Ale mimo niespodzianki aranżacyjnej, zostajemy na znanym terenie. „Frío” oddaje przeszywające do szpiku kości uczucie zatopienia w trudnych i nieustępliwych uczuciach. Nasze uczucia do Omara Apollo są na razie niezmienne i czekamy na ciąg dalszy tej historii!
#FridayRoundup: Anderson .Paak, Omar Apollo, Kevin Abstract i inni


Jak co tydzień dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Tym razem to m.in. nowy Anderson .Paak, druga epka zeszłorocznego odkrycia alternatywnego neo-soulu Omara Apollo, nieoczekiwany powrót Kevina Abstracta czy artpopowa odsłona Nory Jones.
Ventura
Anderson .Paak
Aftermath Entertainment
Pamiętacie, jak miesiąc temu pisaliśmy, że Paak nowym albumem rozgrzeje wiosnę? Wygląda na to, że to nie będzie tylko wiosna, ale i lato, jesień, zima, i tak naprawdę każda kolejna pora roku, w której będziecie słuchać Ventury. Mogę być nieobiektywna, ale moim skromnym zdaniem to najlepsze wydawnictwo Andy’ego. Bezbłędni goście (na widok tej listy szczęka mniej lub bardziej obsuwa się w dół), beaty tłuste jak porządne masełko, spójna warstwa liryczna, no i groove, przy którym miękną kolana… Ta płyta płynie własnym nurtem i nie bierze jeńców — po pierwszym odsłuchu trudno uwierzyć, że już koniec. Choć Oxnard jest rodzinnym miastem Paaka, to Ventura stanowi właściwie powrót do neo-soulowego domu, który zbudował krążkami Venice i Malibu. Uwierzcie mi, że bardzo chcę coś skrytykować, ale serio nie mam pomysłu. Bajka! — Empee
Friends
Omar Apollo
Omar Apollo
Druga epka wyłowionego z czeluści Soundclouda multiinstrumentalisty jest napakowana stylistycznie niczym line-up showcase’owego festiwalu. Każdy z utworów prowadzi słuchacza w inne rejony. W wielkim skrócie: buńczuczny prince’owski funk spotyka zmysłowe R&B Miguela, a później wsiadają do White Ferrari i wybierają się na disco, włączając przy okazji Auto-Tune’a. Materiał skrzy się od pomysłów prowadzących do wniosku, że ten Omar to musi być fajny gość. Zarazem wystarczy jedna runda takiego pstrokatego, kolażowego bałaganu, by zacząć się zastanawiać, czy na pewno chce się po raz kolejny doświadczać go w całości. — Maja
Arizona Baby
Kevin Abstract
Question Everything
Na najnowszej EP-ce Kevina Abstracta dostajemy zaledwie trzy tracki, ale wprowadzają one w muzyce lidera Brockhampton intrygujące innowacje. Zdecydowanie silniejszym punktem odniesienia w kwestii stylistyki jest kolektywistyczna działalność artysty niż jego debiutancki album, natomiast w dużo większym stopniu akcentowana jest tu warstwa instrumentalna i produkcyjna kawałków. Abstract pozwala sobie momentami na swobodne odjazdy w soulowe frazowania dęciaków czy ładnie rozegraną syntezatorową przestrzeń. Dostajemy też charakterystyczne, znane z trylogii Saturation flow poprzetykane zmodyfikowanym głosem wokalisty. Jest smacznie, ale chcemy więcej! —Wojtek
Begin Again
Norah Jones
Blue Note
Po jazzowym debiucie i licznych romansach z americaną, country, indie, a nawet soulem Norah Jones na swoim siódmym solowym albumie studyjnym Begin Again nieśmiało wchodzi w stylistykę artpopową. Na tej najbardziej lapidarnej w dyskografii piosenkarki, niespełna półgodzinnej, płycie Jones jest melancholijna w romantycznym znaczeniu tego słowa. Eksperymentuje z wokalem i brzmieniem, przykrywając swój charakterystyczny styl rozmaitymi efektami. To Norah poszukująca nowych form wypowiedzi, ale niekoniecznie odnajdująca się w nowej stylistyce — niemniej przy jedynie siedmiu nowych piosenkach można bez uprzedzeń dać tej odsłonie Jones szansę. — Kurtek
Are You Ready?
Leela James & The Truth Band
Entertainment One
W czasach, w których króluje muzyka elektroniczna, a młode pokolenie wokalistów próbuje wyprzeć doświadczonych artystów, Leela James swobodnie wydaje rockowo-bluesowe EP. Amerykanka, która kojarzona jest z soulem i R&B, zawiązała współpracę z utalentowanym trio The Truth Band, nagrywając wspólnie mini wydawnictwo, na którym znalazło się sześć pozycji. Wbrew pozorom wokal James brzmi ostro i ten pazur postanowiła pokazać w nowej odsłonie. Niezwykle liberalne posunięcie Leeli, na które może sobie pozwolić, zważywszy że każda jej płyta okazuje się sukcesem i jest doceniana przez słuchaczy. Hard rockowe brzmienie na Are You Ready? zaskoczy niejednego fana artystki, ale opary głównego nurtu muzycznego, uprawianego przez James, również będziecie mogli poczuć. Gotowi na ostrego muzycznego pazura? — Forrel
Chocolat
Roméo Elvis
Strauss Entertainment
Roméo Elvis to jeden z czołowych przedstawicieli belgijskiej sceny. Rozgłos zapewnił sobie kilkoma epkami i ciekawymi współpracami. Debiutował w 2013 roku epką Bruxelles c’est devenu la jungle, po której wkrótce wydał kolejne materiały, w tym wspólny, dwuczęściowy projekt z producentem Le Motel. W międzyczasie współpracował z grupą L’Or du Commun, Le 77 czy z wokalistką (i własną siostrą) Angèle. Wreszcie nadszedł czas na solowe LP od Elvisa. Płyta Chocolat to aż 19 utworów, które doskonale odzwierciedlają muzyczną Belga, który od oldschoolu przeszedł do śpiewanych refrenów czy elementów agresywnego trapu. Wśród gości znalazł się między innymi Damon Albarn, znany z zespołu Gorillaz. Chocolat to rap francuskojęzyczny w najlepszym wydaniu, warto sprawdzić! — Polazofia
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
Omar Apollo zakłada boysband?

Hola! Kto powiedział, że trzeba być w Brockhampton, żeby mieć swój boysband? Omar Apollo zrekrutował do nowego teledysku własną chłopacką zgraję. Ale oczywiście nie po to, żeby z tą zgrają w „Ashamed” śpiewać, tylko po to, żeby śmiać się i dokazywać. W dynamicznym obrazku wideo z najntisami w tle nie jest może do końca poważny, ale zapewnia, że zupełnie poważnie traktuje uczucie, które go opanowało. Nie sposób też opanować się przy samym utworze, zgrabnie łączącym zawadiacki, purpurowy funk ze śpiewnymi pre-chorusami i outrem, w których Kevin Abstract i Steve Lacy mogliby wystąpić w chórkach. Na papierze brzmi to bezwstydnie, w rzeczywistości „Ashamed” nie da wam spokoju.
Sto procent nostalgii w nowym singlu Omara Apollo

Powroty do dzieciństwa, kusząca sprawa. Zwłaszcza, kiedy jest się specjalistą od niewygodnych uczuć, jak niechęć do wstawania z łóżka czy chęć do wymazywania wspomnień z pamięci. Wspomnienia z dzieciństwa definitywnie nie są jednak tymi, które Omar Apollo chciałby wymazać. Jego nowy utwór „Trouble” to przede wszystkim tęsknota za przeszłością, wyrażona przez nostalgiczny gitarowy motyw prowadzący do emocjonalnego finału. Całość zilustrowana nie mniej nostalgicznym obrazkiem. Epka Omara Apollo zajęła wysokie miejsce w naszym rankingu epek 2018, a „Trouble” jest zwiastunem kolejnej epki artysty. Solidarnie z Omarem tęsknimy za czymś więcej.
Nowy utwór Omara Apollo „Today” częścią soundtracku do Skate Kitchen

Jakiś czas temu polecaliśmy wam Omara Apollo, kolejne soundcloudowe objawienie z potencjałem. Zgodnie z naszymi kuluarowymi prognozami meksykańsko-amerykański multiintsrumentalista zaczyna być szerzej rozpoznawalny. Dwa tygodnie temu jego utwór „Hijo de su Madre” inaugurował kolejny epizod serialu Insecure. Chwilę później do sieci trafił „Today”, pochodzący ze ścieżki dźwiękowej do filmu Skate Kitchen, z Jadenem Smithem w jednej z głównych ról. Omar Apollo łączy tu siły z aktorem Teo Halmem. Nie ma niespodzianek, jest luźne i nonszalanckie indie R&B, możliwie jak najbardziej rozleniwione i złagodzone (w kontraście do problematycznego wydźwięku tekstu).
Nie wiemy, czy (i kiedy) Skate Kitchen trafi do polskiej dystrybucji. Zanim się dowiemy, podarujcie sobie chwilę oddechu przy „Today”.