ovo
Drake zajawia Scorpiona

Drake może pogubił się trochę muzycznie, ale nadal umie w marketing. Po zachowawczym, ale wpadającym w ucho „God’s Plan”, odważnie samplującym Lauryn Hill „Nice for What” i przygniębiającym „I’m Upset”, na Twitterze OVO rap udostępnił minutowy klip zapowiadający na jutro piąty solowy album Scorpion — być może podwójny. W klipie widzimy piosenkarza w artystycznym anturażu przygotowującego się do nagrywania. Akompaniuje mu „The Mark” Moderata. Czy Scorpion jednak się uda? Przekonamy się jutro.
June 29 #Scorpion @Drake pic.twitter.com/9UqTd6NNdn
— OVO Sound (@OVOSound) June 26, 2018
Recenzja: dvsn Morning After

dvsn
Morning After (2017)
OVO Sound/Warner Bros.
Duet dvsn składający się z producenta Nineteen85 i wokalisty Daniela Daleya wydał w zeszłym roku debiutancki krążek Sept. 5th z pamiętnym neonem na okładce. Była to udana prezentacja stylu vintage i zmysłowego wykorzystania inspiracji R&B lat 90. Kanadyjczycy dostarczyli w 2016 roku udany materiał, lecz wciąż pozostało trochę miejsca na rozkwit. Apetyty były wilcze, a potencjał ogromny, stąd też duże nadzieje związane z premierą follow-upu do 5 września.
Na poprzednim krążku przeważały pożądanie, ból, a miejscami rozwijała się nowa miłość opowiadana z nadzwyczajną namiętnością w wokalu Daniela. Tym razem mamy do czynienia również z miłością, jednak związaną ze złamanym sercem i przebaczeniem. Duet wrócił, aby ukazać swoją szeroko zakrojoną kreatywną wizję, rozciągając przy tym granice dotychczas znanego R&B. Na szczęście dvsn nie mają ochoty zamykać się w określonej formule i przez cały album udowadniają to poprzez tworzony dzięki wykorzystaniu smyczków iście filmowy klimat. A jeśli dodamy do niej wspaniały wokal Daniela à la Maxwell, zawartość Morning After uzupełnia wszelkie ewentualne braki poprzednika.
Wspomniany Maxwell jest samplowany zresztą w jednym z singli „P.O.V.” — utrzymanym w wolnym tempie seksownym mood-makerze, który wzbogacono o gospelowy vibe poprzez umiejętne pocięcie i zwolnienie wokaliz z hitu „Fortunate„. Gdzie indziej zaś Nineteen85 zdecydował się poeksperymentować i podkręcił tempo, tworząc tytułowy utwór, w którym przy użyciu akustycznej gitary oraz doskonale dobranych skrzypiec oddał nastrój faktycznego poranka po. Podobny, acz bardziej romantyczny klimat słychać też w następnym utworze „Can’t Wait”, który do złudzenia przypomina styl Majid Jordan (no pun intended). Warto zwrócić też uwagę na niesamowicie uzdolnionego Daleya, który za pomocą swojego wokalu potrafi nie tylko uwodzić czy przedstawić szczęście w miłości, lecz także oddać emocje silnego bólu i udręki, co czyni go tym bardziej wartościowym artystą, który, nawiązując do słów mojego redakcyjnego kolegi, urodził się niestety kilkanaście lat za późno. Sposób, w jaki Daniel przedstawia kobiety, miłość, seks oraz rozstanie jest odkrywaniem złotego R&B lat 90. na nowo, ale w odświeżonej wersji. Można to porównać do sztuki, zamiast do bezwzględnego muzycznego Pornhuba, z którym na co dzień mamy do czynienia.
Wraz z drugą płytą reprezentanci wytwórni OVO albo Kanadyjczycy (stojąc tuż obok Weeknda, Drake’a, PartyNextDoora, Majid Jordan i Roya Woodsa) udowadniają, że są obecnie najlepszą pozycją do słuchania już nie tylko na wyłączność dla kochanków, lecz także posiadają uniwersalną cechę tworzenia klimatu dostosowanego do sytuacji. Morning After nie jest albumem krążącym wokół jednego ściśle określonego tematu czy brzmienia, lecz tworzy całe środowisko, przykuwając przy tym uwagę słuchacza dużo bogatszym światem przedstawionym, aniżeli miało to miejsce na debiutanckim krążku.
Drugi album dvsn już dostępny


Rok po wydaniu debiutanckiego krążka (który miał charakter mixtape’u), dvsn wraca do gry. Dziś premierę miała płyta Morning After, która według wokalistę grupy Daniela Daleya jest pełnoprawnym albumem. Nie mówię tu o samej formie wydawnictwa, a jego funkcji. Na krążku słychać wyraźną inspirację złotymi latami R&B. Samplowane było m. in. „Fortunate” Maxwella, a w „Don’t Choose” słychać delikatny wokal Isaaca Hayes’a. Kanadyjski duet podszedł do sprawy całkowiście od drugiej strony — odbili od rządzącej obecnie mody w muzyce na klubowe hity i sztywno trzymają się swojego „pościelowego” stylu.
Makonnen dissuje Drake’a?!


Podopieczny do niedawna wytwórni Drizzy’ego, iLoveMakonnen, rozstał się chyba z Grahamem w niezbyt przyjaznych okolicznościach. Wskazywać na to może sam fakt jego odejścia po tak niedługim czasie, a także wideo czat z fanami, który miał miejsce kilka dni temu. Podczas przeprowadzania tej infosesji Makonnen zdissował album Drake’a, Nothing Was The Same próbując odtworzyć okładkę przy akompaniamencie swoich obraźliwych komentarzy na temat samego krążka. Zapytany później o powód odejścia z OVO, Makonnen odpowiedział żartobliwie, że to przez to, że stracił na wadze. Szczegóły tego rozstania nadal nie są znane, ale mimo wszystko Makonnen utrzymuje, że nagrana kompilacja OVO ujrzy światło dzienne.
Nagranie wideo zostało niestety usunięte ze względu na prawa autorskie. W zamian najnowszy klip Makonnena poniżej.
Poznajcie: dvsn

Odkrywanie takich perełek to prawdziwa frajda! Jeszcze do dzisiaj nigdy nie słyszałem o pochodzącym z Toronto enigmatycznym wokaliście dvsn, który to jest podopiecznym prodcenta Nineteen85, odpowiedzialnego za takie hity Drake’a jak “Hotline Bling”, “Hold On, We’re Going Home” czy “0-100/Catch Up”. Świat o dvsn poraz pierwszy mógł dowiedzieć się dzięki gościnnemu podcastowi autorstwa Nineteen85 dla OVO Sound, który w całości możecie posluchać tutaj. To właśnie tam premierowo zostały zagrane utwory „With Me” oraz „The Line”. Ten pierwszy przypomina świeże spojrzenie na rnb, które prezentuje Frank Ocean, drugi natomiast przywołuje wspomnienia z odsłuchów „Untitled (How Does It Feel)” autorstwa D’Angelo. Oba numery cechuje jednak klasyczne już „okołodrejkowe” brzmienie. Nie możemy doczekać się całego projektu!
Nowy utwór: STWO feat. Sevdaliza „Haunted”

Rzadko aktywny muzycznie w ostatnich miesiącach STWO, podopieczny ekipy OVO, powraca z nowym utworem zapowiadającym oficjalny debiut w postaci epki Distant. Podczas znikomej aktywności pochodzący z Francji producent rozwijał swoje umiejętności pod czujnym okiem Noah „40” Sheiba (nadwornego producenta Drake’a), by nie brzmieć jak kolejny „soundcloudowy” producent z gatunku future beats. Długa przerwa zaowocowała piosenką nieco odbiegającą od poprzednich działań zarówno solowych jak i remixów. Utwór „Haunted” cechuje dojrzalsze brzmienie, jednak z charakterystycznych minimalizmem i spokojem STWO. Na hipnotuzującym elektro popowym podkładzie wokalnie udzieliła się obiecująca holenderska artystka Sevdaliza (fanom Keleli, FKA Twigs czy Aliny Baraz polecamy jej solową twórczość), idealnie wpasowując się w łóżkowy klimat produkcji. Nie pozostaje nic innego jak czekać na całą EP, która ukaże się w listopadzie nakładem HW&W Recordings.