young fathers
Massive Attack wypuszcza EP-manifest

Massive Attack prezentuje Eutopia EP
Dla osób zaznajomionych nieco bardziej nie tylko z muzyczną, ale przede wszystkim z aktywistyczną działalnością Massive Attack, fakt, że wypuszczają oni EP w momencie, kiedy cały świat wydaje się sypać w posadach nie powinien zupełnie dziwić. Mniej więcej od wydania legendarnego Mezzanine dokonują oni regularnego wglądu we Freudowskie „id” rzeczywistości wywlekając na wierzch zarówno jednostkowe paranoje i lęki, jak całe zgniłe trzewia naszego społeczeństwa. Ich najnowsze wydawnictwo, Eutopia EP to apogeum manifestacyjnej i politycznej strony ich działalności, na rzecz której zminimalizowana zostaje uwaga ogniskowana na muzycznym wydźwięku owych utworów, które właściwie stanowią jedynie tło pod utrzymane w klimacie postmodernistycznego przebodźcowania zmysłów wizualizacje i eseje o pandemicznej rzeczywistości, ekologii i skrajnie opresywnej naturze kapitalistycznego projektu.
I z jednej strony nie powinno to ani dziwić, ani zawodzić. Trzy miniprojekty, które dostajemy, nie znajdują się nawet nawet na Spotify, aby wyraźnie naznaczyć ich autonomiczną, audiowizualną naturę, jednakże serce może złamać się i to bardzo łatwo, gdy spojrzymy na listę kolaboracji na trackliście i zestawimy z tym, jak ostatecznie (nie)wykorzystany potencjał ów pozostaje. Współpraca z Young Fathers raczej nie dziwi, choć na pewno cieszy. Młodzi muzycy, którzy pojawili się wcześniej na fantastycznym Ritual Spirit wiele elementów swojej muzycznej tożsamości przechwycili z trip hopowego paradygmatu i wystroili w swoje własne formuły nienormatywnego popu, które wspaniale zagrały na „Voodoo in my Blood”. Najbardziej boli jednak zupełne niewykorzystanie potencjału post-punkowego Algiers, którego obecność zredukowana (jak z resztą większość warstwy muzycznej EP) do pomruków Fishera. Szkoda, bo Massive Attack i Algiers wychodzą właściwie z tego samego dźwiękowego języka, łączącego post punkowy chłód ze strzępami post-industrialu i głęboko emotywnego soulu, a jednak stworzyli na jego kanwie dwie właściwie radykalnie różne formy, które wspaniale byłoby skonfrontować w nieco bardziej sfokusowanej muzycznej metriii.
Podsumowując zatem, nowe wydawnictwo Massive Attack to rewelacyjny kawałek audiowizualnej sztuki, który jednak sam pierwotny, trip hopowy trzon rozwadnia na rzecz recytowanych monologów i tam właśnie zakopuje cały ciężar znaczeniowy. Warto docenić, choć chyba wszyscy czekamy jednak na znacznie bardziej dźwiękocentryczne twory ze strony grupy.
Nowy teledysk: Young Fathers „Toy”

Trochę bez echa przeszła premiera tego teledysku, ale co się odwlecze, to nie uciecze — Youtube wreszcie zaproponował mi go w rekomendacjach i mogę podzielić się nim z wami. Szkockie trio Young Fathers wypuściło w zeszłym tygodniu klip do drugiego singla promującego ich niezbyt jednak satysfakcjonujący debiut w barwach Ninja Tune. Okołomilitarny obrazek do „Toy” prezentuje się jednak całkiem zręcznie. Można rzucić okiem w przerwie na kawę.
Recenzja: Young Fathers Cocoa Sugar

Young Fathers
Cocoa Sugar (2018)
Ninja Tune
Jeżeli też czegoś wam brakuje na nowym albumie Young Fathers, a nie jesteście pewni czego, oto podpowiedź: szaleństwa — żeby nie powiedzieć dosadniej: bezkompromisowości. Transferu do większej wytwórni nie sposób oddzielić od ogranego pytania, na ile artysta pozostanie w swojej strefie ekspresji, a na ile odda się producenckim zabiegom proponowanym przez nowych mecenasów. Nawet jeżeli Ninja Tune to w zasadzie starsza siostra Big Dada. Jasna sprawa, nie można wymagać od zespołu, który istnieje na scenie dekadę, jednostajności brzmienia na przestrzeni lat. Co jednak, jeżeli to brzmienie samo w sobie staje się zbyt jednostajne?
Young Fathers zawsze plasowali się gdzieś między futurystyczną awangardą Shabazz Palaces a nieco płaczliwą i nastrojową indietronicą TV on the Radio. I zazwyczaj wychodziło im to bardzo dobrze, zwłaszcza że przez całą bytność objętość ich wydawnictw pozostawała wierna hasłu less is more. Muzycznie już nie było ubogo. Plemienne bębny i zaśpiewy, nierzadko gniewny rap czy soulowo-gospelowe wpływy — to tylko wycinek tego, co mieli do zaoferowania. Ta szaleńcza fuzja dźwięków, na papierze brzmiąca jak pułapka, w praktyce była podana w taki sposób, że nie odczuwało się przesady w żadną ze stron; zwłaszcza że nadekspresja często kontrastowała z surowością osiąganą na różne sposoby.
Young Fathers przyznali, że trzeci długogrający album miał być zwrotem w kierunku bardziej „normalnego” brzmienia (czyżby wymogi kontraktowe?), ale nie wyszło to w końcu tak normalnie, jak założono. Punkt za szczerość, zwłaszcza w obliczu promowania Cocoa Sugar jako płyty sygnowanej ekspresyjnością, śmiałością i świeżością pomysłów (czyli cechami, do których Young Fathers nas przyzwyczaili). Normalizacja brzmienia jest tu lepszym określeniem. Czy to w otwierającym „See How”, czy w singlowym „In My View”, mimo znajomych elementów, jest bardziej śpiewnie i bardzo blisko rejonów Dear Science wspomnianego TVotR. Edynburskie trio nadal odznacza się surowością, trochę bawi formą, ale struktura tych krótkich kompozycji jest bardziej zwarta i mniej ekspresyjna. Na pewno też zdecydowanie słabiej są tu wyeksponowane kontrasty. Melodyjność (skądinąd całkiem niezła, jak w „Lord”) ugładziła dotychczasowy pazur. Jest wciąż jakiś cień plemiennego nerwu, który, o dziwo, pojawia się niczym jaskółka pod koniec płyty; jak w „Wow”, „Wire” czy „Toy”, utworach na upartego brzmiących wręcz new-wave’owo. Całkiem niezłe jest też „Holy Ghost”, które zdaje się być kompromisem między starym a nowym. Być może to jest to nie do końca normalne granie, o jakim mówią Young Fathers.
Całościowo Cocoa Sugar to utwory skrojone na miarę alt-popowej płyty; niby trochę dziwacznej, minimalistycznej, ale jednak melodyjnej i zachowawczej. Gdzieś zagubiło się to, co najlepsze: prawdziwie młodzieńcza energia i ekspresja, wzburzone bębny, sprowadzanie pojęcia dźwięczności do roli jednego z instrumentów. Brak też highlightów na miarę odkurzonego niedawno dzięki T2: Trainspotting „Get Out”. I tak, trudno nie zgodzić się z tym, że Young Fathers gdzieś w zarodku przecież brzmią jak Young Fathers; że niezupełnie dali się porwać w objęcia normalności. Niestety, produkcja zmiotła najciekawsze szczegóły i zostawiła oszlifowany kamień, choć niekoniecznie diament.
#FridayRoundup: Logic, Young Fathers, Lil Yachty i inni

Jak co tydzień w piątek dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych tygodnia.

Bobby Tarantino II
Logic
Def Jam
Przy okazji wydania Everybody Logic zapowiadał, że kolejny album będzie jego ostatnim wydawnictwem. Nie wspominał jednak o tym, że w międzyczasie nie będzie chciał uszczęśliwić swoich fanów mixtapem. Większa aktywność rapera w ostatnich tygodniach sugerowała, że Bobby ma coś w zanadrzu, a premiera kawałka „44 More” niejako potwierdziła przypuszczenia słuchaczy. Tak samo, jak w przypadku wcześniejszych projektów, na okładce można natknąć się na masę odniesień do wcześniejszych dokonań Logica. Ponoć na albumie mają pojawić się bohaterowie popularnej w ostatnich latach kreskówki, czyli Rick i Morty. Z rapowego grona gości usłyszymy Wiza Khalife, 2 Chainza i Big Seana. Osobiście większą sympatią darzę Logica w wersji mixtapeowej. Jaki okaże się ten projekt?— Mateusz

Cocoa Sugar
Young Fathers
Ninja Tune
Po listopadowej premierze singla „Lord” i styczniowej „In My View” Young Fathers zmaterializowali wreszcie następcę fenomenalnego White Men Are Black Men Too. Krążek zatytułowany Cocoa Sugar wydała oficjana Ninja Tune, a na jego okładkę albumu trafiło zdjęcie fotografki Julii Noni. Najnowsze dzieło ambitnych Szkotów przynosi dwanaście nowych utworów, które, przynajmniej według oficjalnej zapowiedzi wytwórni, zachwycą słuchaczy intensywnością ekspresji, śmiałością poszukiwania oryginalnego stylu i świeżymi ideami. Czy tak rzeczywiście jest? Posłuchajmy!— Kurtek

Lil Boat 2
Lil Yachty
Quality Control Music
Po spektakularnej porażce jaką było zeszłoroczne Teenage Emotions, Lil Yachty znalazł się w punkcie, który prawdopodobnie zadecyduje o całej jego karierze. Lil Boat 2 ma być rekompensatą dla fanów powrotem do korzeni, a zarazem ukazaniem nowego oblicza młodego reprezentanta Atlanty. To co może martwić to kolejna niesamowicie długa tracklista (17 utworów) i nagromadzenie mainstreamowych ksywek wśród gości. Usłyszymy tu 2 Chainza, Quavo, Ugly God’a, Tee Grizley’a czy PNB Rocka. To, i fakt, że na produkcji brakuje Burberry Perry’ego może budzić pewne obawy. Czy Lil Boat dalej chce być czwartym członkiem Migos? Martwię się, że tak.— Adrian

Tearing at the Seams
Nathaniel Rateliff & The Night Sweats
Stax
Po artystycznym i komercyjnym sukcesie fantastycznego Nathaniel Rateliff & the Night Sweats sprzed trzech lat, na którym Rateliffowi i spółce udało się zręcznie połączyć americanę i soul (czyli jednak się da, panie Timberlake), w piątek grupa wydała następną płytę. Krążek zatytułowany Tearing at the Seams zawiera 12 oryginalnych kompozycji — w tym singlowe „You Worry Me” i nieco bardziej countrujące „Hey Mama”. Krążek, podobnie jak i debiut wydała legendarna soulowa oficyna Stax. Zapowiada się kolejny udany album.— Kurtek

A Wrinkle in Time
Różni wykonawcy
Disney Enterprise
Pierwszy kwartał 2018 roku w większości za nami i jak do tej pory najlepszym soundtrackiem był ten do filmu Black Panther. Czy ukazująca się dziś ścieżka dźwiękowa do disneyowskiej produkcji Wrinkle of Time ma szanse zagrozić tej pozycji? Konkurencja jest spora. Na jednym krążku znajdziemy Kehlani, Demi Lovato do spółki z DJ Khaledem, Sia, Freestyle Fellowship, protegowane Beyonce, czyli duet Chloe x Halle oraz Sade, której nagranie „Flower of the Universe” jest pierwszą kompozycją po ośmioletniej przerwie. Na płycie ten utwór jest w aż dwóch wersjach — zwykłej oraz zremiksowanej przez No I.D. . Prócz wymienionych artystów zdecydowaną większość soundtracku stanowi muzyka filmowa autorstwa Ramina Djawadi (Gra o Tron, Iron Man). Dla fanów będzie to znakomity prezent. Naszym faworytem jest „Warrior” w wykonaniu Chloe x Halle. Jeśli ten kawałek choć w połowie oddaje emocje filmu to już nie możemy doczekać się seansu.— Pat

Numer 1
Fisz Emade Tworzywo
Asfalt
Płyta dla tych, którzy tęsknili za „starym” Fiszem… no może niezupełnie, bo to zbiór utworów znanych już z poprzednich wydawnictw braci Waglewskich. Co prawda edycja specjalna wzbogacona jest o dwa dodatkowe nowe numery – „Zwyczajny” (ten utwór krąży w sieci już od jakiegoś czasu wraz z teledyskiem zrealizowanym przez Filipa Bartczaka) oraz „Kanterstrajk”. Numer 1 to 22 kawałki, których selekcją zajął się sam Fisz. Możemy znaleźć tam zarówno stare numery takie jak „Polepiony”, jak i te z niedawnych wydawnictw Waglewskich, np. „Heavi Metal”. Gratką dla fanów jest fakt, że wszystkie piosenki ze składanki zostały zremasterowane. Zajął się tym Jacek Gawłowski. Materiał ma być podsumowaniem działalności zespołu Fisz Emade.— Polazofia
Young Fathers zwiastują kolejny krążek Cocoa Sugar

Po listopadowej premierze singla „Lord” Young Fathers powoli materializują następcę fenomenalnego White Men Are Black Men Too. Krążek zatytułowany Cocoa Sugar ukaże się już 9 marca nakładem Ninja Tune. Jednocześnie szkockie trio zaprezentowało teledysk do nowego singla „In My View”.
Za informacją prasową od wytwórni przedstawiamy szczegóły dotyczące nowego albumu — „Alloysious Massaquoi, Graham ‘G’ Hastings i Kayus Bankole ogłosili zakończenie prac nad nowym krążkiem przy okazji premiery piosenki „Lord”. Singiel wraz z kompozycją „Only God Knows” ze ścieżki Trainspotting 2, którą Danny Boyle nazwał pulsem filmu, rozbudziły apetyty na najnowsze dzieło ambitnych Szkotów. „Cocoa Sugar” — następca nagrodzonego Mercury Award krążka DEAD i póżniejszego White Men Are Black Men Too przynosi dwanaście utworów, które zachwycają intensywnością ekspresji, śmiałością poszukiwania oryginalnego stylu i świeżymi ideami. Na okładkę albumu trafiło zdjęcie fotografki Julii Noni.
Young Fathers zapowiadają nową płytę natchnionym singlem

W przeddzień Wszystkich Świętych Young Fathers podzielili się z słuchaczami nowym natchnionym singlem „Lord”, który można by zaklasyfikować gatunkowo jako slowcore gospel. To już drugi w tym roku numer grupy odnoszący się do Boga, po „Only God Knows” do drugiej części filmu Trainspotting. Wydaje się więc, że następca znakomitego narkotycznego White Men Are Black Men Too będzie więc brzmiał zgoła inaczej. Na tę chwilę wszystkie informacje dotyczące wydawncitwa znajdziemy na okładce singla — płyta jest nagrana, usłyszymy ją niebawem, a do nowego singla „Lord” wydanego przez Ninja Tune raczej sobie nie potańczymy. Mimo wszystko posłuchajmy!
Nowy utwór: Young Fathers „Only God Knows”

Young Fathers na swój sposób podłapali kurs, który obrał w zeszłym roku Kanye West w otwierającym The Life of Pablo „Ultralight Beam” i postanowili nagrać uduchowiony numer spod znaku eksperymentalnego hip-hopu w stylistyce ich znakomitego ostatniego krążka. Wokalnie chłopaków wspomógł majestatyczny Leith Congregational Choir, a wszystko to na potrzeby drugiej części filmu Danny’ego Boyle’a Trainspotting. T2 trafi do polskich kin dopiero 3 marca (światowa premiera w ten weekend, lol), ale numeru Young Fathers możecie posłuchać już teraz.
Run the Jewels, Young Fathers, ILoveMakonnen — relacja z OFF Festivalu

Tradycją jest już, że na polskie święto muzyki alternatywnej, katowicki OFF Festival, Artur Rojek zaprasza artystów rozmaitych gatunków. I tym razem podczas trzech festiwalowych dni nie zabrakło silnej czarnomuzycznej obstawy. (więcej…)
Recenzja: Young Fathers White Men Are Black Men Too

Young Fathers
White Men Are Black Men Too (2015)
Big Dada
Young Fathers bez reszty zatapiają się w wykreowany przez siebie mariaż plemiennej rytmiki i hymnicznych refrenów i — po raz kolejny — udaje im się nie utopić. Znów z niezwykłą przebiegłością oszukują przeznaczenie, z wielości pozornie nieprzystających do siebie dźwięków lepiąc dynamiczny pejzaż muzyczny. Ich atrybutami są szaleństwo, witalność i bezgraniczna kreacja. Nowatorstwo stylistycznej mieszanki tria na White Men Are Black Men Too zyskało możliwie nawet bardziej naoczny charakter — wokale, choć momentami pozornie na pierwszym planie, w istocie nakryte są tutaj półprzezroczystą zasłoną utkaną ze szmerów, krzyków, pisków, stukotów, ech i trzasków, co nadaje płycie afroshoegaze’owego charakteru — bez użycia gitar! Rap, zastąpiony raczej melorecytacją i przebojowymi zaśpiewami, oddaje prym strukturom rytmicznym, które stapiając się w barwny zgiełk, przenoszą słuchacza w głąb gwarnych ulic Bombaju czy São Paulo („Rain or Shine”, „Liberated”, „Old Rock n Roll”). Nie dajcie się jednak zwieść — oto wkroczyliście w narkotyczną projekcję strumienia świadomości trzech kolesiów z Edynburga, gdzie manifest polityczny miesza się w równej proporcji z niemal dadaistycznym umiłowaniem formy.
Nowy utwór: Young Fathers „Shame”

Po wydaniu świetnego albumu Dead i zgarnięciu prestiżowej Mercury Prize, panowie z Young Fathers wyruszają na podbój Stanów Zjednoczonych. Od 9 kwietnia szkockie trio będzie zarażać swoją szaloną energią od Bostonu aż po Gulf Shores. Nie oznacza to jednak, że porzucają pracę nad nowym materiałem, bo w ich najbliższych planach wydawniczych już pojawiła się kolejna płyta White Men Are Black Men Too. Pod koniec ubiegłego roku wypuścili „Soon Come Soon”, teraz Young Fathers rzucają kolejną muzyczną bombę. „Shame” na pewno poderwie Was z foteli i bez opóźnienia uruchomi mechanizmy skoczno-taneczne. Życzmy sukcesów za oceanem i czekamy na koncertowy powrót do Europy.