Nie da się ukryć, że moda na retro soul trwa i będzie prawdopodobnie jeszcze długo trwała. Sukces Amy Winehouse, Joss Stone, Alice Russell, Duffy, Jamie’ego Lidell’a czy Raphael’a Saadiq’a sprawił, że inni artyści też zapragnęli sprawdzić się w tej jakże trudnej stylistyce. O tych, którym się nie powiodło – nie słyszymy. Do tych, którym się udało zdecydowanie należy Opensouls.
Opensouls powstało w Nowej Zelandii w 2001 roku. Razem z Fat Freddy’s Drop, Electric Wire Hustla i Hollie Smith jest dowodem na to, że kraj ten ma jakiś ukryty przepis na artystów, którzy potrafią tworzyć naprawdę oryginalne, klimatyczne dźwięki na najwyższym poziomie. Mózgami zespołu są Jeremy Toy (MPC/gitara) i Julien Dyne (perkusja), zaś za mikrofonami stoją Bjorn Petersom i Tyra Hammond. Opensouls ma na koncie dwa albumy. Pierwszy ukazał się w 2006 roku i nosił tytuł „Kaleidoscope”. Krążek był nominowany do New Zealand Music Awards w kategorii Best Urban/Hip Hop. I faktycznie materiał jest bardzo hip-hopowy. W większości traków słychać rap, zaś beaty mają oldschoolowy klimat, czerpiący garściami z brudnego funku, soulu i jazzu. Album jest ciekawie zaaranżowany, brzmi przestrzennie i ciepło, głównie za sprawą rhodesów, funkowej gitary i sekcji dętej. Drugi album ukazał się latem 2009 i był zdecydowanie inny od poprzednika. Przede wszystkim „Standing in the Rain” ma totalnie inny charakter. Zespół postawił na żywe instrumenty i klimat nagrań z późnych lat 50-tych i wczesnych 60-tych. Od razu słychać inspiracje dokonaniami wytwórni Motown lub Stax. Kompozycje są dopieszczone w każdym calu i zadbano o jak najlepsze brzmienie krążka (materiał był głównie masterowany na analogowym sprzęcie). W kwestii aranżacyjnej muzycy też się postarali. Klimatyczne motywy pojawiające się w sekcji dętej i smyczkowej dopełniają w idealny sposób i tak już świetne numery. Zespół rezygnował też z rapu i postawił na wokal pani Hammond, która odnalazła się w tym brzmieniu bez większych problemów.
Opensouls nie można odmówić kunsztu. W 100% wczuli się w klimat tamtych lat i nagrali rewelacyjną, pełną pozytywnej energii płytę. Zdecydowanie warto poświecić im trochę swojego czasu.
Teledyski promujące „Standing in the Rain”.
Teledyski promujące „Kaleidoscope”.
Na koniec. Jeżeli ktoś miał okazje sprawdzić „Electric Relaxation vol.2” Daniela Drumz’a to na pewno kojarzy utwór „In Your Hands”, ale w remixie. Poniżej oryginał.
Komentarze