wale
#FridayRoundup: Yazz Ahmed, Alice Smith, Wale i inni

Jak co tydzień dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Tym razem polecamy do odsłuchu nowe krążki Yazz Ahmed, Alice Smith, Wale’a, Lil Kim, Curren$y’ego z Trademarkiem i Young Roddy’m, 88rising, MF Dooma z Bishopem Nehru, Fantasii i Des’ree. Na plejliście na dole wpisu dodatkowo także Son Little, Aṣa, remiksy od Emily King, Casanova, Kara Marni, Michael Sneed i świąteczny falstart Ne-Yo.
Polyhymnia
Yazz Ahmed
Night Time Stories / Ropeadope
Urodzona w Bahraini, ale od dziewiątego roku życia wychowana w Londynie, znakomita jazzowa trębaczka, która równie często używa tzw. skrzydłówki — Yazz Ahmed, na koncie ma współpracę z takimi gigantami jak Radiohead czy Lee „Scratch” Perry, a obecnie stawiana jest w jednym rzędzie obok takich postaci jak Kamasi Washington, Yusseff Kamaal czy Songs of Kemet. Podobnie jak wymieniona trójka, pcha ona jazz w nieznane jeszcze terytoria, wywracając wszystko, co wiemy na jego temat do góry nogami. Nowy krążek Polyhymnia, następca rewelacyjnego La Saboteuse, które trafiło do naszej 30. najlepszych płyt 2017 roku, to kolejny krok do przodu i sześć nowych kompozycji zainspirowanych historią greckiej muzy muzyki — tytułowej Polyhymnii. Wszystkie utwory dedykowane są kobietom, od których Ahmed czerpie siłę i życiową inspirację.
Mystery
Alice Smith
Repost Network
24-minutowa epka Mystery to prawowity następca wydanego w 2013 roku longplaya She, dzięki któremu w pełnej krasie poznaliśmy się na fenomenie Alice Smith. Piosenkarka w dalszym ciągu urzeka nietuzinkowym wokalem, ale tym razem rozpościera swój głos nad wyraźnie elektronicznym muzycznym krajobrazem — odchodzi tym samym od rhythm&bluesowego brzmienia w stronę artystycznego popu, którego nieprzenikliwość doskonale podsumowuje tytuł wydawnictwa. — Kurtek
Wow… That’s Crazy
Wale
Warner
Wow… That’s Crazy, szósty i najbardziej osobisty album Wale’ego, nie bez powodu swoją premierę miał w Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Raper skupia się na nim nie tylko na tematach dotyczących relacji damsko-męskich, ale także otwiera się, opowiadając o problemach, jakie spotkały go m.in. po wydaniu swojego ostatniego długogrającego materiału, Shine. Jak przyznał wcześniej na Twitterze, stracił on ponad milion dolarów oraz przyjaciół. Jeśli podobało Wam się singlowe „On Chill”, na którym pojawił się Jeremih, śmiało możecie sprawdzić całość! — Klementyna
9
Lil Kim
Queen Bee / eOne
Słuchając najnowszego krążka Lil Kim trudno uwierzyć, że artystka w rapgrze siedzi od kilkudziesięciu lat, a nawet zajmuje zasłużone miejsce w panteonie przełomowych dla gatunku osobowości. Nie dlatego bynajmniej, że Dziewiątka uderza świeżością i wigorem młodzika-debiutanta. Wręcz przeciwnie, płyta, mimo unikania wyraźnie amuzycznych zabiegów (no może poza tym przedziwnym momentami miksem, w szczególności na otwieraczu) brzmi niesamowicie niepewnie, niespójnie i randomowo. Flow królowej jest niezdarne, ospałe i męczące, a intrumentale pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Niektóre rozwiązania narracyjne utworów przerażają swoją nieporadnością, a całościowo trudno też doszukiwać się tutaj jakichkolwiek hitów. Smutno słucha i słyszy się takie rzeczy, tym bardziej kiedy niektóre z przedstawicielek starej szkoły (yes, Lady Elliot, I’m looking at You) nadal przekraczają swoje granice, pozostając jednocześnie na czasie, ale oddając szacunek swoim korzeniom.— Wojtek
Plan of Attack
Curren$y, Trademark & Young Roddy
Babygrande
Louisiana w najlepszym wydaniu. Curren$y, Young Roddy i Trademark Da Skydiver łączą siły na najnowszym krążku zatytułowanym Plan Of Attack. Członkowie labelu Jet Life zebrali się na sesję wspólnych nakrywek i postanowili dać swoim fanom to, z czego słyną najbardziej – porcję przejaranych rapsów, wypełnionych przechwałkami o dużych pieniądzach i lekkim życiu. Za produkcję odpowiadają między innymi Monsta Beatz, Cookin Soul i Sledgren. Jeśli chcecie pofantazjować o słonecznych plażach i luksusie w jesienne popołudnia to trudno o lepszą propozycję. — Mateusz
Head in the Clouds II
88rising
88rising / 12Tone
Muzycy skupieni wokół kolektywu 88rising sprzymierzyli wszystkie siły (również ludzkie), by wypłynąć na szerokie wody generycznego pop rapu i R&B. Klęska urodzaju to w wypadku Head in The Clouds II wyjątkowo łagodne określenie. Zaproszeni goście (wśród nich goniący za rytmem GoldLink i Major Lazer) i poruszone wątki stylistyczne (tu reggaeton czy, o zgrozo, french house) to materiał, którego starczyłoby na kilka płyt. Jeżeli kiedyś porwaliście się na szalony pomysł odsłuchu krążka Eda Sheerana i gości, powinniście wiedzieć, o czym mowa. Head in The Clouds II kontynuuje ideę tworzenia wypełniaczy pod algorytmy i komercyjne stacje radiowe. Dla dysponujących dużą ilością wolnego czasu. — Maja
NehruvianDOOM (Redux)
MF DOOM & Bishop Nehru
Lex
Decyzja o ponownym wydaniu nieco zmienionej wersji mixtejpu Bishopa Nehru i MF DOOMa (skolaborowanych pod jakże finezyjną nazwą NehruvianDOOM) to krok co najmniej niepotrzebny. Projekt już w momencie publikacji rozminął się z oczekiwaniami fanów i krytyków, którzy zarzucali duetowi generyczność, brak chemii i, najprościej rzecz ujmując, nudę. I rzecz nie wygląda po latach dużo lepiej, MF DOOM nie stara się za bardzo, a i tak jest kilka klas ponad swoim młodszym współpracownikiem. Ze strony produkcyjnej również bywało u obu panów dużo lepiej. Instrumentale, które wychodzą spod legendarnych metalowych paców brzmią jak odrzuty z bardzo niestarannych beattape’ów. Tylko dla fanów. — Wojtek
Sketchbook
Fantasia
Rock Soul / BMG
W swoim najnowszym Szkicowniku Fantasia narysowała dwanaście utworów ze swojego życia, obrazujące jej uczucia, wzloty, upadki, przebieg kariery i miłosne uniesienia. Całość jest różnorodna, jak nietuzinkowy jest żywot artystki. Chcąc jednak pokazać całą paletę emocji wydaje się, że Amerykanka, podobnie jak przy The Definition of…, które porównywalnie wydaje się być bardziej spójne, pogubiła się i zamiast ukazać ciekawą historię oryginalnej postaci, na płycie Sketchbook przedstawia chaos i zamęt. To trochę tak, jakby zajrzeć do damskiej torebki, w której znajdzie się wszystko i nic. Sama zainteresowana potrafi odnaleźć się w otoczeniu swoich szkiców, ale słuchacz gubi się wśród gmatwaniny niezrozumiałych dla niego i niespójnych rysunków. Podobnie jak Ciarze, Fantasii nie służy swoboda przy tworzeniu muzyki. — Forrel
A Love Story
Des’ree
Stargazer
Wewnętrzne problemy Des’ree, m.in. ogromna nieśmiałość, chroniczny strach na scenie, strach przed lataniem oraz brak energii związany z niedoczynnością tarczycy spowodowały, że artystka usunęła się z życia publicznego na szesnaście lat. Dużym zaskoczeniem było więc wydanie we wrześniu tego roku singla „Don’t Be Afraid”, który jak się okazało, zwiastował nowy album Brytyjki A Love Story. Pomimo słabej promocji, niskiej aktywności w mediach społecznościowych, wielbiciele spokojnego i grubego wokalu Des’ree mogą cieszyć się z nowych dźwięków spod znaku współczesnego R&B i soulu. Krążek powstał dla czystej przyjemności, bez większych oczekiwań. A Love Story jest więc zbiorem dziewięciu szczerych i wrażliwych kompozycji, niezobowiązujących i przyjemnych dla ucha, ale dojrzałych i wzruszających. — Forrel
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
Wale wolałby pozostać w niezobowiązującej relacji

Wale swój najnowszy singiel zapowiedział dwa dni wcześniej na Tweeterze, zamieszczając definicję słowa „situationship”, a utwór „On Chill” właśnie ją ilustruje. Relacja taka nie jest jeszcze związkiem, jednak dwie znajdujące się w niej osoby łączy coś więcej niż tylko przyjaźń — można by było powiedzieć, że jest to po prostu niezobowiązujący etap „spotykania się”. Sytuacja w piosence jest jednak trochę bardziej skomplikowana, a Wale, który nie szuka stałej relacji, upewnia się, czy tej dziewczynie taki układ odpowiada. W utworze usłyszymy także Jeremiha, z którym raper współpracował już w 2014 roku przy okazji kawałka „The Body”, pochodzącego z The Album About Nothing. Osadzone w typowo letnim klimacie R&B „On Chill”, promuje nadchodzący projekt artysty!
Wale w najnowszym singlu Sabriny Claudio

Sabrina Claudio właśnie pracuje nad następcą No Rain, No Flowers, a my możemy posłuchać jej drugiego już singla, zapowiadającego nadchodzące wydawnictwo. „All My Love” to obok opublikowanego pod koniec kwietnia „Energy”, na którym gościnnie udzielili się Burns i A$AP Rocky, kolejny delikatny kawałek, w którym na płynącym, opartym na hi-hatach bicie, artystkę wspierają męskie głosy. Tym razem wszystkie zwrotki należą do Wale’ego, który zresztą idealnie tu pasuje!
J. Cole i ekipa Dreamville pracują nad trzecią częścią Revenge of the Dreamers


Od początku roku z obozu Dreamville dochodzą do nas same dobre informacje. Pierwsza z nich to zaplanowana na ten rok premiera trzeciej części Revenge Of The Dreamers. Druga to ta, że sesje nagraniowe już trwają, a J. Cole i inni artyści z labelu pracują nad projektem gdzieś w Atlancie. Trzecia – goście, których według różnych doniesień ma być naprawdę sporo. T.I., Rick Ross, Wale, Vince Staples, Big K.R.I.T., Curren$y – to tylko kilka z wymienianych w mediach ksywek. Do tego dochodzi jeszcze lista producentów, na której są m.in. ChaseTheMoney, Childish Major, T-Minus, Kenny Beats, Tay Keith i OG Parker. Towarzystwo jest jak naprawdę doborowe, liczymy więc na to, że Revenge III będzie jednym z najmocniejszych uderzeń nadchodzących miesięcy.
Bet. On the way. pic.twitter.com/gbqDdVbTp0
— J. Cole (@JColeNC) 7 stycznia 2019
I think @Tip in the other room too. #ROTD3 https://t.co/YjN9iSwklG
— Ibrahim H. (@KingOfQueenz) 9 stycznia 2019
— Tay Keith (@1taykeith) 8 stycznia 2019
#FridayRoundup: Noname, Brandon Coleman, Jungle i inni

Po ubiegłotygodniowym wysypie premier, tym razem jest nieco spokojniej, co nie oznacza, że nie widzimy tu kandydatów do zamieszania w zbliżających się wielkimi krokami, podsumowaniach roku. Sprawdźcie co dla Was przygotowaliśmy.
Room 25
Noname
Noname
Ponad dwa lata po premierze błyskotliwego debiutu Telefone (który ostatecznie trafił do naszego podsumowania najlepszych krążków 2016 roku) Noname wraca z drugim projektem. Room 25, zwizualizowane abstrakcyjnym rysunkim przywodzącym na myśl okładkę klasycznego Ladies of the Canyon Joni Mitchell, to piękne stylistyczne przedłużenie tamtego krążka. Noname nadal jest szczera i wrażliwa, a choć za produkcję nie odpowiadają już Cam O’bi i Saba, ale Phoelix i sama Noname, wciąż brzmi kameralnie i intymnie. Wśród gości usłyszymy przede wszystkim plejadę neosoulowych croonerów, w tym m.in. Ravyn Lenae, Phoelixa i Adama Nessa, ale też Smino czy wspomnianego Sabę. Album spodoba się wszystkim tym, którzy lubią liryczny hip-hop z jazzem w sercu i soulem na dłoni. — Kurtek
Resistance
Brandon Coleman
Brainfeeder
Brandon Coleman jest jednym z najciekawszych członków West Coast Get Down. Ten świetny klawiszowiec w 2015 roku wydał zupełnie przemilczany rewelacyjny album Self Thaught, który przywodził na myśl najlepsze dokonania Herbiego Hancocka z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Dziś premierę ma jego najnowszy krążek Resistance wydany nakładem Brainfeedera. To w sumie nie powinno dziwić, bo długogrający debiut Kamasiego Washingtona, jego kolegi z zespołu, sprzed dwóch lat wyszedł w tym samym labelu. Do tej pory ukazały się klipy do dwóch singli — „Giant Feelings” i „All Around The World”. Pierwszy numer ma w sobie charakterystyczny, lekko g-funkowy bas, ale do tego brzmi bardzo symfonicznie. Drugi to pierwszorzędny funkujący soul, idealny na lato. Obydwa bardzo zachęcają do sprawdzenia całego materiału. — Dill
For Ever
Jungle
XL Recordings
„Don’t you forget about me”, zaklinał brytyjski soul-disco kolektyw Jungle przed czterema laty. Wbrew pokładanym w nich nadziejom –- bo słuchając singli można było je jeszcze mieć — zadanie to dość trudne, zważywszy na rozmyty charakter ich debiutanckiego albumu. Jungle jednak wracają z nowymi siłami, określając swój drugi longplay For Ever zawiłym: „post-apokaliptyczna stacja radiowa grająca breakup songi”. Jeżeli lubicie muzyczną sepię muśniętą światłem dyskoteki albo czekacie na warszawski koncert grupy, to koniecznie sprawdźcie. Jeżeli zaś należycie do tych, którzy zawiedli się po pierwszym albumie, możecie spokojnie odpuścić. — Maja Danilenko
East Atlanta Love Letter
6LACK
LVRN
Po mocnym wprowadzeniu, jakim było Free 6lack, fani niecierpliwie oczekiwali na kolejne ruchy reprezentanta Atlanty. Doczekali się po prawie dwóch latach i tym sposobem dziś w nasze ręce trafia projekt zatytułowany East Atlanta Love Letter. 6lack w końcu może pozwolić sobie na zaproszenie gości z najwyższej półki – na płycie usłyszymy Future’a, J. Cole’a, Offseta i Khalida. Jak wyjaśnia sam zainteresowany, album będzie poruszać przede wszystkim zagadnień miłości i empatii. Przesyłka dostarczona, pora na lekturę. —Mateusz
Free Lunch
Wale
Warner Bros. Records
Gdzie się podział Wale? To pytanie od jakiegoś czasu zadaje sobie zapewne część fanów rapu. Jego ubiegłoroczne wydawnictwo Shine przeszło jakoś niezauważone, chociaż trzeba przyznać, że sam projekt nie jest wart wspominania. Dodatkowo ostatnio podopieczny MMG miał problemy z wydawcą i z Atlantic przeniósł swoje talenty do Warner Bros. Free Lunch jest więc pierwszym projektem wydanym w nowej wytwórni i miejmy nadzieje także powrotem do dawnej formy. W skład epki wchodzi pięć premierowych utworów, na których obok gospodarza usłyszymy Erica Bellingera i J.Cole’a. —Mateusz
Ghetto Gospel: The New Testament
Ghetts
GIIG
W 2007 roku Ghetts wydał swój klasyczny już dla grime’u album Ghetto Gospel. Teraz, jedenaście lat po premierze tamtego materiału, ukazała się kontynuacja. Ghetto Gospel: The New Testament to siedemnaście numerów, na których oprócz gospodarza usłyszymy również gościnne zwrotki od takich tuzów jak President T, Wretch 32, ale też Little Simz czy Chip. Sam zainteresowany nie zwykł zawodzić, więc i tym razem możemy spodziewać się czegoś ciekawego. — Dill
Omnisphere
Medeski, Martin & Wood with Alarm Will Sound
Indirecto
Tuzi współczesnego jazz-funku (i rozmaitych fuzji gatunkowych w obrębie jazzu) Medeski Martin & Wood łączą siły z nowojorskim ensemblem Alarm Will Sound specjalizującym się w muzyce współczesnej (a znanym głównie z reinterpretacji mniej oczywistych kompozycji Steve’a Reicha). Na Omnisphere znajdziemy 7 kompozycji, w których obie grupy spotkają się w pół drogi — gdzieś między eklektycznym jazzowym trio a meandrami współczesnej muzyki klasycznej. — Kurtek
Quite a Life
Lyrics Born
Real People
Lyrics Born jest jednym z ukrytych skarbów amerykańskiego hip-hopu. Kto słucha tej muzyki nie od wczoraj, powinien go znać, ale też nikt jakoś specjalnie nie czeka na jego albumy. To błąd, bo właściwie na wszystkich miał coś ciekawego do pokazania, zarówno muzycznie jak i treściowo, czy to będzie w duecie z Lateef The Truth Speakerem (jako Latyrx), czy też na swoich solówkach. Quite a Life jest dziesiątym krążkiem w dyskografii rapera. Born porusza na nim takie kwestie jak na przykład obecność Amerykanów azjatyckiego pochodzenia w showbiznesie, odpowiedzialność człowieka w redukowaniu nierówności społecznych i wiele innych. Gościnnie pojawiają się między innymi Chali 2na, The Gift of Gab i Aloe Blacc. — Dill
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
Wale wspomaga singiel Tamii „Leave It Smokin'”


Drugie „życie” otrzymał singiel promujący najnowsze wydawnictwo Tamii. Do „Leave It Smokin'”, czyli pierwszego kawałka z nadchodzącej płyty Passion Like Fire, dołączył raper Wale. Sam remiks nie różni się niczym od pierwotnej piosenki, oprócz kilku wersów dodanych przez Wale’a. Przypominam, że nowy album Kanadyjki ukaże się 7 września nakładem 21 Entertainment Group/Plus 1 Music. Znajdzie się na nim dwanaście kompozycji, z których poznaliśmy do tej pory „Leave It Smokin'”, „Today I Do” oraz „Deeper”. Poniżej posłuchajcie omawianego remiksu.
#FridayRoundup: Idris Ackamoor, Dave Holland, Junglepussy i inni

Jak co tydzień dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych.
An Angel Fell
Idris Ackamoor ☥ The Pyramids
!K7 Music
Fantastyczna trupa jazzowych podróżników pod wodzą charyzmatycznego saksofonisty Idrisa Ackamoora wraca z nową płytą, następcą przełomowego dla muzyków We Be All Africans z 2016 roku. To udana kontynuacja stylistyki zaczerpniętej przez Ackamoora i spółkę z amerykańskiego spiritual jazzu i afrykańskiego folku. Sam muzyk mówi zresztą, że u podstaw nowej płyty stoją właśnie folklor, fantazja i dramaturgia, które mają służyć nie samym sobie, nie jedynie celom artystycznym, ale także, a może przede wszystkim dotarciu do świata z trudną wiadomością — o katastrofalnych skutkach globalnego ocieplenia i ekologicznej obojętności, za którą prędzej czy później zapłacimy wszyscy. Krążek zarejestrowany podczas intensywnej tygodniowej sesji nagraniowej w londyńskich Quatermass Studios wyprodukowany został przez Malcolma Catto z The Heliocentrics. — Kurtek
Uncharted Territories
Dave Holland
Dare2
23 kompozycje, ponad 2 godziny pierwszorzędnego awangardowego jazzu. Na najnowszym wydawnictwie Dave Holland nie bierze jeńców i zbiera swój jazzowy dream team z saksofonistą Evanem Parkerem, pianiatą Craigem Tabornem i perkusistą Chesem Smithem na pokładzie. W większości utworów muzycy improwizują w kwartecie, duetach lub triach, ale grupa nagrała także dwie kompozycje Smitha i jedną Hollanda. Tak na papierze wygląda Uncharted Territories. A jak brzmi? Musicie posłuchać. Dla miłośników bezkompromisowego jazzu.— Kurtek
Jp3
Junglepussy
Junglepussy
Jeżeli wciąż męczycie zeszłoroczną Kamaiyah, to być może właśnie Junglepussy jest kierunkiem, który powinniście teraz obrać. W cztery lata po obiecującym debiucie Satisfaction Guaranteed powraca do nas dużo bardziej ugrzeczniona, ale i dojrzała artystka. JP3 to chyba najbardziej śpiewny i melodyjny album w karierze Junglepussy (bangera na miarę „Bling Bling” chyba już od raperki nie dostaniemy), ale produkcyjnie jest bez zarzutu (to wciąż zasługa Shy Guya, stałego współpracownika Shayny McHale). W warstwie tekstowej, jak zawsze, odważnie i emancypacyjnie. Satysfakcja raczej gwarantowana. — Maja Danilenko
The Opening Ceremony EP
BJ the Chicago Kid
UMG/Motown
BJ the Chicago Kid przygotowuje się powoli do wydania nowego wydawnictwa, następcy In My Mind z 2016 roku. Jako przedsmak nadchodzącej płyty, artysta zaprezentował EP The Opening Ceremony. Na otwarcie tego, czego można spodziewać się pod koniec roku, składają się trzy utwory spod znaku współczesnego R&B, z wokalem Amerykanina rodem od najlepszych croonerów. „Going Once, Going Twice”, „Nothing Into Something” oraz „Rather Be with You” to balladowe kompozycje, nawiązujące swoim stylem m.in. do „Shine” ze wspomnianego In My Mind, z tą małą różnicą, że w ostani kawałek BJ wplótł nieco elektroniki, a jego głos poddano kuracji auto-tunem, przez co stał się syntetyczny i spłaszczony. Sprawdźcie sami, jak to wszystko brzmi. — Forrel
Die Lit
Playboi Carti
AWGE/Interscope
Patrząc na dotychczasowe dokonania Carti’ego trudno jednoznacznie stwierdzić, w jakim kierunku rozwinie się jego muzyczna kariera. Z jednej strony „Magnolia” okazała się jednym z największych ubiegłorocznych hitów, z drugiej, trudno wskazać na elementy wyróżniające reprezentanta Atlanty spośród innych młodych gwiazd. Obecnie to bardziej one-hit wonder niż dobrze rokujący artysta, ale zobaczymy czy coś w tej kwestii zmieni jego legalny debiut. Die Lit ukazało się niespodziewanie, trudno więc powiedzieć czego można spodziewać się po tym projekcie. Za większość bitów odpowiedzialny jest jego stały współpracownik Pi’erre Bourne, a gościnnie pojawią się m.in. Travis Scott, Skepta, Nicki Minaj, Lil Uzi Vert czy Bryson Tiller.— Mateusz
AAAAGGGHH
The Doppelgangaz
Groggy Pack
Hip-hopowi nomadzi wracają zaledwie rok po wydaniu Dopp Hopp. W przypadku The Doppelgangaz z góry wiadomo czego się spodziewać. Przydymionych, bujających klimatów, które swoim brzmieniem nawiązują w dużym stopniu do lat 90-tych. W takiej stylistyce odnajdują się idealnie i zapewne to właśnie na AAAAGGGHH dla nas przygotowali. Nie spodziewam się niczego innego. – Dill
Self Promotion EP
Wale
MMG/Every Blue Moon
O tym, że Wale jako niezależny artysta radzi sobie średnio może świadczyć fakt, że o premierze jego najnowszego EP nie wiedział prawie nikt. Zła passa, z którą boryka się od wydania w zeszłym roku albumu Shine, zdaje się trwać dalej, gdyż z jakiegoś powodu raper wciąż utwierdza się w przekonaniu, że podążanie za trendami i przyjazne radiu brzmienie to coś, czego oczekują jego fani. Tak czy inaczej, artysta właśnie opublikował drugi w tym roku minialbum, na którym usłyszymy cztery utwory, w tym singiel „Negotiations”. Czy Self Promotion może nas czymkolwiek zaskoczyć? W końcu to ten sam raper, który lata temu nagrał Folarin – Adrian
Activated
Tee Grizzley
300
Tee Grizzley, jako raper, który pojawił się zasadniczo znikąd, nie tylko wziął szturmem scenę hip-hopową, ale nagrał również jeden z najsolidniejszych trapowych krążków w 2017 r., tj. My Moment. Jednak jak na prawdziwego niedźwiedzia przystało, jego apetyt urósł w miarę jedzenia, dzięki czemu niespełna rok później przyszykował dla fanów kolejną premierę. Activated to 18 utworów, w większości wyprodukowanych przez Chopsquad DJ, na którym gościnnie wystąpili Lil Yachty, Lil Durk, Jeezy, Lil Pump, i, o zgrozo, dwa razy Chris Brown. Single takie jak „Colors” czy „2 Vaults” to znak, że raper z Detroit nie odszedł od charakterystycznego dla siebie stylu, a całość może stanowić miłą odskocznie od monotonnego i okrutnie wtórnego trapu ostatnich miesięcy. Jak dla mnie, rewelacja. Yogi, pokaż na co Cię stać – Adrian
s
Nick & Astro’s Guide To The Galaxy
Potatohead People
Bastard Jazz Recordings
Potatohead People są jednym z ciekawszych duetów producenckich jakie zaistniały w ciągu ostatnich kilku lat. Ich bity na drugiej solówce Illa J’a w dużej mierze stanowią o wyjątkowości tamtego materiału, a pierwszy autorski projekt Big Luxury z 2015 roku tylko potwierdza wielki talent Kanadyjczyków. Dziś panowie wracają z nowym krążkiem i muszę przyznać, że jestem bardzo ciekaw, co przygotowali. Świetnych future soulowych, bujających bitów przepełnionych jazzem i elektroniką nigdy za wiele. – Dill
Recenzja: Wale Shine

Wale
Shine (2017)
MMG / Atlantic
Czy istnieje jakiś logiczny powód, dla którego kiedy ma się na koncie 4 dobrze przyjęte płyty, spory fanbase, ugruntowaną pozycję na scenie oraz wypracowane brzmienie, nagrywa się ryzykowny, w połowie śpiewany i romansujący z popem album? Nie mam pojęcia i wygląda na to, że Wale również.
Im bliżej premiery piątej solowej płyty rapera byliśmy, tym bardziej niepokojące sygnały do nas docierały. Katastrofalnie złe “My PYT” czy “Fashion Week”, wybrane na jedne z pierwszych singli do Shine, brzmiały jak gdyby Wale cofnął się w swoim artystycznym rozwoju o kilka lat. Pewność siebie, unikatowa osobowość i precyzyjne flow ustąpiły tutaj tanim, zawadiackim tekstom, muzycznej przaśności i usilnemu pragnienu dotarcia do młodszego słuchacza. Mimo to mój kredyt zaufania dla podopiecznego Maybach Music był wystarczająco duży, aby nie przekreślać nowego wydawnictwa, zanim dokładnie go nie przesłucham. W końcu to Wale — Ambition, Folarin, The Gifted — ten swoisty hattrick kazał wierzyć, że otrzymamy solidny materiał.
Otwierające płytę “Thank God” zaskakuje śpiewanym udziałem gospodarza, jednak jego nieoszlifowana maniera wokalna szybko staje się dla słuchacza męcząca. Problem ten dotyczy również kawałków “DNA” czy “Scarface Rozay Gotti”. Na szczęście ratują je producenci, Lee Major i Go Grizley, którzy stworzyli żywe, melodyjne i ekstrawaganckie podkłady — to z takimi produkcjami tak bardzo kojarzył się zawsze sam Wale. Jego rozponawalny styl możemy usłyszeć także w „Running Back” przypominającym swoim radosnym i beztroskim brzmieniem The Album About Nothing. Prawdziwa niespodzianka przychodzi jednak z “My Love” i “Fine Girl”, które śmiało sięgają do karaibskich i afropopowych klimatów, żeby ostatecznie przyjąć kształt przyjemnych letnich hitów. Gościnne występy artystów z Czarnego Kontynetu — WizKida, Davido czy Olamide — to całkiem udana próba syntezy mainstreamowego brzmienia Zachodu z korzeniami muzycznymi samego rapera. Trudno wręcz uwierzyć, że znalazły się na tej samej płycie, co trapowe “Mathematics”, które mimo polotu i energii rozczarowuje słuchacza swoją wtórnością. Podobnie jest w przypadku „Fish N Grits” — pokraczna minimalistyczna produkcja oraz toporny i nużący refren Travisa Scotta stanowią fatalną próbę dopasowania się do aktualnych trendów w hip hopie.
Najlepiej na całym albumie wypada zdecydowanie zamykające go “Smile”. Pozytywny vibe, przypominający ostatnią płytę Joeya Badassa, został wzbogacony przez niezłe zwrotki Phila Adé i Zyla Moona. To również najjaśniejszy punkt pod względem warstwy tekstowej — celne linijki o zabarwieniu społecznym i politycznym nawiązują do ruchu Black Lives Matter, wnosząc odrobinę optymizmu i nadziei na lepsze jutro. Niestety to odosobniony przypadek. W trakcie trwającej od 12 lat kariery Wale’a zostaliśmy przyzwyczajeni do jego umiejętności balansowania między zabawą i czystą rozrywką a refleksją i trafnym komentarzem. Na nowej płycie równowaga jednak została zachwiana, co może dla części fanów stanowić małe rozczarowanie. Przeważają tu banalne i pozbawione głębi kawałki, których równie łatwo się słucha, co się je zapomina.
Shine to projekt wybitnie nierówny i niekonsekwentny. Trywialna tematyka oscylująca wokół relacji damsko-męskich i własnego sukcesu, a także brak odpowiedniego wyczucia czy pomysłu na sensowne zestawienie tropikalnych i ulicznych klimatów mogą skutecznie zniechęcić do kolejnych odsłuchów. Byłbym jednak niesprawiedliwy, gdybym nie przyznał, że Wale ma wciąż wystarczająco dużo charyzmy, aby nawet przez ten chaos przeprowadzić słuchacza do samego końca.
#FridayRoundup: Gorillaz, Mary J. Blige, JMSN, Wale i inni

Jak to się pięknie złożyło, ze akurat na długi weekend dostaliśmy do sprawdzenia aż tyle intrygujących premier płytowych — zwłaszcza jeśli miałaby się utrzymać deszczowa aura. Wśród nich rzecz jasna zapowiadane szumnie od tygodni Gorillaz. Z nową płytą o bólu i siele wraca Mary J. Blige. Nie zawodzi JMSN, który jeśli chodzi o częstotliwość wydawania nowych krążków próbuje prawdopodobnie przebić niedoścignioną w tym względzie przed kilkoma laty Rihannę. Poza tym na naszej plejliście usłyszycie także Wale’a, Cashmere Cata, a z rodzimego podwórka Adiego Nowaka. Wśród bardziej organicznych brzmień polecamy grupę Bliss n Eso, nowy album puzonisty Trombone Shorty’ego i Adama Turchina, czyli ziomka Terrance’a Martina. Miłej majówki!
Humanz
Gorillaz
Parlophone Records Limited
Powrót Gorillazów to jeden z tych powrotów na które niewielu czekało albo wiedziało że czeka, ale jeśli już został on ogłoszony to ok — czekamy i przyjmujemy wirtualną ekipę Damona Albarna z otwartymi ramionami. Dwadzieścia (albo dwadzieścia sześć w wersji deluxe) premierowych utworów aż pęka w szwach od nadmiaru gościnnych występów. Czy featuringowy przesyt nie zaszkodzi muzycznej tożsamości grupy? Oby nie. Zabieramy się za odsłuch jednocześnie przygotowując się do pierwszych koncertów Goryli w Polsce. — Chojny
Strength of a Woman
Mary J. Blige
Capitol Records
Mary J. Blige kontynuuje lite motif swojej ponad 20-letniej kariery i po raz kolejny celebruje ból, łzy i płynącą z nich siłę, co w kontekście ostatnich zawirowań w jej życiu osobistym wydaje się wreszcie całkiem na miejscu. Blige nie stoi jednak w miejscu — na płytę zaprasza BadBadNotGood, Kaytranadę, Hit Boya, Quavo i Kanyego Westa, a także przeżywającą ostatnio drugą młodość Missy Elliott. — Kurtek
Whatever Makes U Happy
JMSN
White Room Records
Z każdym kolejnym eksperymentem wizerunkowym Christiana, zastanawiam się, czym jeszcze jest w stanie nas zaskoczyć. Teraz, na przykład, przywdziewa kowbojki, krótkie szorty i zaprasza na trasę po amerykańskich barach a wszystko to przy akompaniamencie niebieskookiego bluesa. Czuć w tym wszystkim tak wielką autentyczność, że aż chce się pójść przed siebie i zgodnie z tytułem krążka, robić cokolwiek nas uszczęśliwia. Paradoksalnie, bo płyta do najradośniejszych nie należy, zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej. Jednak mimo wszystko, po przesłuchaniu tych ośmiu (?!) kawałków czuję się naładowana pozytywną energią. Moim absolutnym faworytem jest kawałek „Slide” z klasycznym wzrostem tempa, gdzie dodatkowy żeński wokal nadaje utworowi lekko gospelowego charakteru. Pozycja obowiązkowa, nie tylko dla fanów artysty. — Pat
SHiNE
Wale
Maybach Music Group
Kiedy słyszę o zmianie daty wydania albumu zazwyczaj automatycznie myślę o przesunięciu daty premiery na późniejszą. Dlatego miłą odmianą jest premiera SHiNE od Wale’go tydzień przed oficjalnie zapowiadanym terminem. Co do zawartości płyty mamy na niej sporo gości. Lil Wayne oraz G-Eazy, których mogliśmy już usłyszeć w wydanych wcześniej singlach, a czekają na nas jeszcze Travi$ Scott, Chris Brown, Dua Lipa czy Major Lazer na łącznie 14 utworach. Mając w pamięci poprzednie 4 płyty można oczekiwać, że Wale z nowym materiałem poniżej pewnego poziomu nie zejdzie, dlatego z czystym sumieniem zachęcam do sprawdzenia. — mmisiak
9
Cashmere Cat
Mad Love/Interscope Records
Kaszmirowy Kot (nie mogłam się powstrzymać) jest idealnym przykładem na to, jak od piwnicznego bawienia się dźwiękami można trafić do studia z Kanye’m Westem. Oczywiście, nic nie jest tu dziełem przypadku i po paru latach miksowania, nagrywania, produkowania dla siebie oraz innych, doczekaliśmy się pełnoprawnego debiutu artysty. Debiut krótki, bo krążek zawiera ledwie dziesięć kawałków, ale za to, z jakimi gośćmi! Kogo tam nie ma? Mogę spokojnie stwierdzić, że Magnusowi udało się zebrać śmietankę nurtu urban. Jest Selena Gomez, Jhene, Kehlani, The Weeknd, Camila Cabello, Tory Lanez, Ty Dolla $ign, Ariana Grande, MO, Kacy Hill…. Ale spokojnie, od takiego przybytku głowa nie boli, wszyscy trzymają bardzo dobry poziom. Przy wszystkich utworach Cashmere Cat współpracował z Bennym Blanco oraz SOPHIE stąd ten, momentami, pokręcony, „bubblegumowy” klimat. Cukier dawkowany jest jednak idealnie, w sam raz na długo-weekendowy chillout z przyjaciółmi. — Pat
Parking Lot Symphony
Trombone Shorty
Blue Note Records
Okazuje się, że Trombone Shorty faktycznie gra na puzonie. Konsekwentnie wyciąga wnioski po letniego Say That to Say This i ociężałego For True. Nadal jest to jazz środka szukający konsensusu z funkiem i R&B, ale tym razem podany w zdecydowanie bardziej wysmakowanej i spójnej stylistycznie odsłonie. — Kurtek
Off the Grid
Bliss n Eso
Illusive Sounds
Bliss n Eso, to jeden z tych zespołów, który zaczynał od grania koncertów dla kilku osób, przechodząc drogę do olbrzymich tras koncertowych i wielkich sal wypełnionych aż po brzegi. Dlaczego prawdopodobnie jeszcze o nich nie słyszeliście? Otóż wszystko to rozgrywa się w Australii, a tamtejszym zespołom ze względu na odległość, nieraz ciężko jest podbić Europę lub Stany. Off the Grid to już szósty album w ich dyskografii i po raz kolejny dostarczają sporą dawkę przebojowych numerów, na których gościnnie wspomagają ich, chociażby Lee Fields czy Watsky. Sprawdzajcie więc i trzymajcie kciuki za jakąś trasę po Europie, bo koncerty to ich prawdziwy żywioł, a nowy album z pewnością dołoży do ich set listy kilka sztandarowych pozycji. — efdote
Manifest Destiny
Adam Turchin
Ropeadope LLC
Jakieś 7 lat temu, jazzowy multiinstrumentalista — Adam Turchin, spakował swoje rzeczy i wyruszył z rodzinnej Filadelfii do Los Angeles. Muzyczny światek Miasta Aniołów przyjął go z otwartymi ramionami i artysta pozostał tam do dzisiaj. Postacią z którą dogadał się najlepiej i w efekcie czego również zaprzyjaźnił, był Terrance Martin. Wspólne sesje sprawiły, że pojawił się on, chociażby na To Pimp a Butterfly (gra na saksofonie w utworze „u”) oraz na The Documentary 2 i The Documentary 2,5, firmowanymi przez The Game’a. W końcu przyszedł czas na solowe dzieło, którym jest album Manifest Destiny. Adam gra tam aż na dziesięciu instrumentach oraz śpiewa, a wspomagają go, chociażby wspomniany wcześniej Terrance Martin, Rose Gold czy Josef Leimberg. Wszystko to jest świetną, rewelacyjnie zaaranżowaną dawką jazzu, hip-hopu oraz soulu, którą TRZEBA sprawdzić. — efdote
VR
Adi Nowak
Asfat Records
Jedni nazwą jego rap intelektualnym, inni psuedobłyskotliwym zlepkiem przypadkowych słów. Na pewno Adiemu nie można odmówić rosnącej pozycji na polskiej scenie, czego dowodem jest zwrotka Quebonafide: „Dlaczego przespałem gdy Adi Nowak wysłał demo?”. W zeszłym roku zaskoczył wszystkich epką Nienajprawdziwsze, teraz powraca z albumem VR czyli Vafle Ryżowe. Całość to piętnaście kawałków, w tym trzy skity. Co prawda nie ma gości, ale przy płycie pracowało kilku producentów, w tym Drumlinaz, Aist czy kornel barwiński z Karolem Szczygłem. Dysk wydała wytwórnia Asfalt Records. — Polazofia
Nowy utwór: Wale feat. Lil Wayne „Running Back”


Po tym jak Wale i Lil Wayne zaprezentowali „Running Back” w wersji live, przyszedł czas na wersję studyjną. Wyszedł im strasznie wkręcający się, pozytywny kawałek pełen odniesień do sportu. Można podejrzewać, że ukaże się na nadchodzącym wielkimi krokami nowym albumie Wale’a — Shine. Powstaje też teledysk, którego finalny efekt pewnie niedługo poznamy, ale na razie wiadomo, że będzie, bo chłopaki udostępnili kilkunastosekundowy film z prac na planie. Czekamy!