anderson.paak
Nowy utwór: The Game feat. Anderson .Paak „Stainless”

The Game podgrzewa atmosferę przed premierą swojego najnowszego albumu singlem „Stainless”.
To spokojny, refleksyjny numer, na którym obok rapera z Compton usłyszeć można także Andresona .Paaka. „Stainless” to drugi po „West Side” utwór promujący nadchodzące Born To Rap, które ma być ostatnim krążkiem w karierze rapera – ten zapowiedziany jest na 29 listopada. Chociaż oficjalna tracklista nie ujrzała jeszcze światła dziennego, artysta potwierdził, że w produkcję płyty był zaangażowany nie kto inny, jak sam Dr Dre.
Madlib i Freddie Gibbs z dedykacją dla młodej gwiazdy NBA

Freddie Gibbs i Madlib nie marnują czasu i prezentują kolejny przedpremierowy singiel z Bandany. Tym razem gospodarz parafrazuje jedną z linijek Lil Wayne’a, a przy okazji nawiązuje do imienia młodej gwiazdy koszykówki – Giannisa Antetokounmpo z Milwaukee Bucks. Ot cała geneza tytułu. Przy okazji na samplowanym beacie w refrenie udziela się Anderson .Paak. Na początku czerwca duet zdradził, że gościnnie na Bandanie pojawią się także Pusha T i Killer Mike. Trzeba przyznać, że z tygodnia na tydzień atmosfera wokół tego krążka robi się coraz gorętsza. Do premiery albumu pozostało jeszcze trochę ponad tydzień. Co wydarzy się w tym czasie?
Recenzja: Anderson .Paak Ventura

Anderson .Paak
Ventura (2019)
12 Tone / Aftermath
Jedną z mocnych stron Malibu była różnorodność tego krążka. Na trwającym nieco ponad godzinę projekcie Anderson .Paak upchnął praktycznie wszystko — od nagrań w stylu retro, przez neo-soul i R&B po tracki na bitach 9th Wondera i Madliba. I choć podobnie jest w przypadku Oxnard, to nadzorowany przez Dra Dre projekt zdawał się bardziej odbijać w rapową stronę. Części fanów brakowało więc na nim soulowego Andy’ego. Pod tym względem Venturę można uznać za suplement do Oxnard.
Czy w takim razie mamy do czynienia z płytą pełną odrzutów? W żadnym wypadku. Pierwotnie followup do Malibu miał ukazać się pod nazwą Oxnard Ventura. Można więc przypuszczać, że artysta planował wydanie podwójnego krążka, w trakcie prac zrezygnował jednak z pomysłu. Sam .Paak jednak kilkukrotnie mówił, że sesje z Dre przebiegały bardzo pomyślnie, a ich efektem miała być masa ukończonych utworów.
Jeśli porównać Venturę z poprzednimi płytami Andersona, łatwo można dostrzec, jak bardzo spójny jest to album. Andy od samego początku daje nam jasny sygnał, że będzie to podróż do jego muzycznych korzeni i inspiracji, czyli soulu, funku oraz R&B. Już otwierające krążek „Come Home” i „Make It Better” brzmią bardzo oldschoolowo. Zwłaszcza drugi z nich sprawia wrażenie wyciągniętego żywcem z lat 70. Gospodarza wspiera tutaj Smokey Robinson — muzyczna ikona tamtego okresu. Dalej dostajemy inspirowane funkiem „Reachin 2 Much” imponujące świetną aranżacją. Tu także pojawia się znajome nazwisko — tym razem jest to Lalah Hathaway. Gości jest tu zresztą całkiem sporo, co nie oznacza jednak, że .Paak przekazuje im pierwsze skrzypce. Najczęściej pojawiają się jedynie w chórkach, niejako wspierając gospodarza. Najwięcej wolności dostał z pewnością André 3000.
Wszystkie zebrane inspiracje zdają się z czasem układać w chronologiczny ciąg, a kolejne utwory przybliżają nas już ku współczesnym trendom. Jest tak w przypadku neo-soulowych „Yada Yada” i „Chosen One”. Pod koniec pojawia się jeszcze klubowe „Jet Black” oraz „Twilight” z lekko dziwacznym beatem od Pharrella. Całość wieńczy kolaboracja z Nate Doggiem, która z pewnością nie doszłaby do skutku, gdyby nie pomoc samego Dre.
Ventura to bardzo udany projekt. Część z fanów pewnie uzna go za najlepsze dzieło w dotychczasowej karierze Andersona .Paaka. Krótsza, bardziej zwięzła forma świetnie zadziałała na korzyść gospodarza. Nie ma tu momentów, które chciałoby się pominąć, to 11 lekkich i przyjemnych piosenek, poświęconych głównie relacjom damsko-męskim. Widać, że Anderson podszedł do tej płyty z naturalnym luzem, nie silił się na próbę przebicia swoich wcześniejszych dokonań. Jeśli odczuliście niedosyt po Oxnard, Ventura jest tym, czego szukacie.
Nowy utwór: Flying Lotus „More” feat. Anderson .Paak


W zeszłym miesiącu Flying Lotus zelektryzował wiernych słuchaczy zapowiedzią albumu Flamagra, na którego trackliście roi się od fantastycznych gości. Jednym z nich jest nasz ulubieniec — Anderson .Paak, i to właśnie efekty jego współpracy z FlyLo zostało nam dane przedpremierowo usłyszeć. „More”, zupełnie jak okładka singla, to mieszanka iście wybuchowa. Mocne intro przechodzi w płynący beat okraszony synthami, a jeśli wytropiliście tu rękę Thundercata, uszy pracują wzorowo — portal Stereogum bacznie wypatrzył, że można go znaleźć na liście współtwórców kawałka. Flamagrę w pełnej krasie (27 utworów!) zbadać będzie można 24 maja. Czekamy jak na szpilkach!
#FridayRoundup: Anderson .Paak, Omar Apollo, Kevin Abstract i inni


Jak co tydzień dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Tym razem to m.in. nowy Anderson .Paak, druga epka zeszłorocznego odkrycia alternatywnego neo-soulu Omara Apollo, nieoczekiwany powrót Kevina Abstracta czy artpopowa odsłona Nory Jones.
Ventura
Anderson .Paak
Aftermath Entertainment
Pamiętacie, jak miesiąc temu pisaliśmy, że Paak nowym albumem rozgrzeje wiosnę? Wygląda na to, że to nie będzie tylko wiosna, ale i lato, jesień, zima, i tak naprawdę każda kolejna pora roku, w której będziecie słuchać Ventury. Mogę być nieobiektywna, ale moim skromnym zdaniem to najlepsze wydawnictwo Andy’ego. Bezbłędni goście (na widok tej listy szczęka mniej lub bardziej obsuwa się w dół), beaty tłuste jak porządne masełko, spójna warstwa liryczna, no i groove, przy którym miękną kolana… Ta płyta płynie własnym nurtem i nie bierze jeńców — po pierwszym odsłuchu trudno uwierzyć, że już koniec. Choć Oxnard jest rodzinnym miastem Paaka, to Ventura stanowi właściwie powrót do neo-soulowego domu, który zbudował krążkami Venice i Malibu. Uwierzcie mi, że bardzo chcę coś skrytykować, ale serio nie mam pomysłu. Bajka! — Empee
Friends
Omar Apollo
Omar Apollo
Druga epka wyłowionego z czeluści Soundclouda multiinstrumentalisty jest napakowana stylistycznie niczym line-up showcase’owego festiwalu. Każdy z utworów prowadzi słuchacza w inne rejony. W wielkim skrócie: buńczuczny prince’owski funk spotyka zmysłowe R&B Miguela, a później wsiadają do White Ferrari i wybierają się na disco, włączając przy okazji Auto-Tune’a. Materiał skrzy się od pomysłów prowadzących do wniosku, że ten Omar to musi być fajny gość. Zarazem wystarczy jedna runda takiego pstrokatego, kolażowego bałaganu, by zacząć się zastanawiać, czy na pewno chce się po raz kolejny doświadczać go w całości. — Maja
Arizona Baby
Kevin Abstract
Question Everything
Na najnowszej EP-ce Kevina Abstracta dostajemy zaledwie trzy tracki, ale wprowadzają one w muzyce lidera Brockhampton intrygujące innowacje. Zdecydowanie silniejszym punktem odniesienia w kwestii stylistyki jest kolektywistyczna działalność artysty niż jego debiutancki album, natomiast w dużo większym stopniu akcentowana jest tu warstwa instrumentalna i produkcyjna kawałków. Abstract pozwala sobie momentami na swobodne odjazdy w soulowe frazowania dęciaków czy ładnie rozegraną syntezatorową przestrzeń. Dostajemy też charakterystyczne, znane z trylogii Saturation flow poprzetykane zmodyfikowanym głosem wokalisty. Jest smacznie, ale chcemy więcej! —Wojtek
Begin Again
Norah Jones
Blue Note
Po jazzowym debiucie i licznych romansach z americaną, country, indie, a nawet soulem Norah Jones na swoim siódmym solowym albumie studyjnym Begin Again nieśmiało wchodzi w stylistykę artpopową. Na tej najbardziej lapidarnej w dyskografii piosenkarki, niespełna półgodzinnej, płycie Jones jest melancholijna w romantycznym znaczeniu tego słowa. Eksperymentuje z wokalem i brzmieniem, przykrywając swój charakterystyczny styl rozmaitymi efektami. To Norah poszukująca nowych form wypowiedzi, ale niekoniecznie odnajdująca się w nowej stylistyce — niemniej przy jedynie siedmiu nowych piosenkach można bez uprzedzeń dać tej odsłonie Jones szansę. — Kurtek
Are You Ready?
Leela James & The Truth Band
Entertainment One
W czasach, w których króluje muzyka elektroniczna, a młode pokolenie wokalistów próbuje wyprzeć doświadczonych artystów, Leela James swobodnie wydaje rockowo-bluesowe EP. Amerykanka, która kojarzona jest z soulem i R&B, zawiązała współpracę z utalentowanym trio The Truth Band, nagrywając wspólnie mini wydawnictwo, na którym znalazło się sześć pozycji. Wbrew pozorom wokal James brzmi ostro i ten pazur postanowiła pokazać w nowej odsłonie. Niezwykle liberalne posunięcie Leeli, na które może sobie pozwolić, zważywszy że każda jej płyta okazuje się sukcesem i jest doceniana przez słuchaczy. Hard rockowe brzmienie na Are You Ready? zaskoczy niejednego fana artystki, ale opary głównego nurtu muzycznego, uprawianego przez James, również będziecie mogli poczuć. Gotowi na ostrego muzycznego pazura? — Forrel
Chocolat
Roméo Elvis
Strauss Entertainment
Roméo Elvis to jeden z czołowych przedstawicieli belgijskiej sceny. Rozgłos zapewnił sobie kilkoma epkami i ciekawymi współpracami. Debiutował w 2013 roku epką Bruxelles c’est devenu la jungle, po której wkrótce wydał kolejne materiały, w tym wspólny, dwuczęściowy projekt z producentem Le Motel. W międzyczasie współpracował z grupą L’Or du Commun, Le 77 czy z wokalistką (i własną siostrą) Angèle. Wreszcie nadszedł czas na solowe LP od Elvisa. Płyta Chocolat to aż 19 utworów, które doskonale odzwierciedlają muzyczną Belga, który od oldschoolu przeszedł do śpiewanych refrenów czy elementów agresywnego trapu. Wśród gości znalazł się między innymi Damon Albarn, znany z zespołu Gorillaz. Chocolat to rap francuskojęzyczny w najlepszym wydaniu, warto sprawdzić! — Polazofia
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
Nowy teledysk: Anderson .Paak feat. Smokey Robinson „Make It Batter”


Jeszcze tylko tydzień do premiery Ventura, nowego albumu Andersona .Paaka. Niedawno poznaliśmy pierwszy singiel, czyli „King James”, a teraz wypuszczony został klip do drugiego. „Make It Better” to numer o miłości w związku dwojga ludzi, ale także o tym, że nie zawsze bywa w nim różowo. Klip świetnie pokazuje obydwa te aspekty. Gościnnie w kawałku udziela się legendarny Smokey Robinson, który wspiera .Paaka wokalnie, a za produkcję odpowiada niecodzienny duet, bo Alchemist i Fredwreck.
Anderson .Paak trzyma sztamę z LeBronem


„Trzy lata między Malibu a Oxnard… Wiecie, że nie mogłem wam tego znowu zrobić” — napisał na swoim facebookowym profilu Anderson .Paak, prezentując pierwszy singiel z płyty Ventura, która ukaże się 12 kwietnia. „King James” to, oprócz motywującego hymnu dla afroamerykańskiej społeczności, oda do najsłynniejszego koszykarza najnowszych czasów — LeBrona Jamesa. Andy chwali reprezentanta Lakersów za zdolność wykorzystywania wypracowanej pozycji do jak najlepszych celów, przede wszystkim właśnie — do solidaryzowania się z krajanami z Ohio (i nie tylko) poprzez rozmaite projekty na rzecz wyrównywania szans. Wokalista zachęca słuchaczy do pójścia w ślady Króla Jamesa i robi to, jak na niego przystało, w przesmacznej funkowej oprawie. Byle do kwietnia!
Anderson .Paak ujawnia okładkę i tracklistę nowego albumu


Niedawno pisaliśmy, że Anderson .Paak szykuje nowy album zatytułowany Ventura. Minęły ponad dwa tygodnie i już wiemy jak wygląda okładka wydawnictwa, którą widzicie powyżej, a także tracklista. Krążek zawierać będzie jedenaście numerów, a wśród gości pojawią się między innymi André 3000, Smokey Robinson i Nate Dogg. Szczególnie te dwa ostatnie featuringi mogą być bardzo ciekawie. Premiera dwunastego kwietnia.
1. „Come Home” (feat. André 3000)
2 „Make It Better” (feat. Smokey Robinson)
3. „Reachin’ 2 Much” (feat. Lalah Hathaway)
4. „Winners Circle”
5. „Good Heels” (feat. Jazmine Sullivan)
6. „Yada Yada”
7. „King James”
8. „Chosen One” (feat. Sonyae Elise)
9. „Jet Black” (feat. Brandy)
10. „Twilight”
11. „What Can We Do?” (feat. Nate Dogg)
Anderson .Paak rozgrzeje wiosnę nowym albumem

Stęskniliście się za gościem z jednymi z najbardziej rozbrajających feelingów i zębów w przemyśle muzycznym? Czuliście niedosyt po jesiennym wydawnictwie Oxnard? Jeśli cokolwiek leży wam na sercu — say no more, bo 12 kwietnia wytwórnia Aftermath wypuszcza na światło dzienne krążek Ventura (w hrabstwie o tej nazwie mieści się miasto Oxnard). Miesiąc później, niedługo po intensywnym tournée w Europie (niestety bez polskich odwiedzin), Anderson .Paak rusza natomiast z zespołem The Free Nationals w trasę po Ameryce Północnej opatrzoną hasłem „Best Teef In the Game Tour”. Trudno z tym polemizować, bo uśmiech Paaka to już praktycznie znak towarowy. W roześmianej podróży muzykom towarzyszyć będą znakomici goście: Thundercat, Earl Sweatshirt, Noname, Mac Demarco i Jessie Reyez. Zapowiada się gorący początek wiosny — ach, gdyby tak po harcach na własnym gruncie Andy i spółka zawitali do nas latem (albo kiedykolwiek indziej)… Panie i panowie – suszymy ząbki, oby się udało!
Grammy Awards 2019: kto zgarnął złoto?

Coraz częściej mówi się, że nagrody Grammy to już nie to samo, co kiedyś; że straciły znaczenie, że Akademii trudno nadążać za dynamicznie rozwijającą się sceną szeroko pojętej muzyki popularnej. Jedno jest jednak jasne: obserwować zawody lubimy wszyscy. Dzisiejszej nocy atrakcji nagrodowych nie brakowało, a w kategoriach bliskich miskowym klimatom był niemały tłok. Przed 61. rozdaniem Grammy, które poprowadziła dawno niesłyszana Alicia Keys, największego hałasu w nominacjach narobili Kendrick Lamar (aż 8 nominacji za Black Panther: The Album), Childish Gambino i Cardi B. Do kogo z naszych milusińskich (mniejszych lub większych) trafiły złote gramofony? Oto oni:
- „This is America” — Childish Gambino — utwór roku (pierwszy raz w historii dla hip-hopowego kawałka!), nagranie roku, najlepsze wykonanie: rap/wokalne, najlepszy teledysk
- Invasion of Privacy — Cardi B — najlepszy album: rap (wystrzałowy występ Bardi z singlem „Money” niejednemu oglądającemu galę zjeżył włos na głowie)
- „God’s Plan” — Drake — najlepszy utwór: rap (Drizzy zaserwował wymowną wypowiedź na temat samej istoty wyróżnień takich jak Grammy, za co otrzymał szybkie i soczyste… przejście do reklam)
- remis w kategorii najlepsze wykonanie: rap dla „Bubblin” Andersona.Paaka i „King’s Dead” drużyny w składzie Kendrick Lamar, Jay Rock, Future i James Blake
- H.E.R. — H.E.R. — najlepszy album: R&B
- „Boo’d Up” — Ella Mai — najlepszy utwór: R&B (niekwestionowany hit pochodzi z ciepło przyjętego debiutanckiego albumu Elli)
- „Best Part” — H.E.R. & Daniel Caesar — najlepsze wykonanie: R&B
- remis w kategorii najlepsze wykonanie: tradycyjne R&B dla „Bet Ain’t Worth the Hand” Leona Bridgesa i „How Deep Is Your Love” PJ’a Mortona i Yebby
- Everything is Love — The Carters — najlepszy album: urban contemporary
- Sweetener — Ariana Grande — najlepszy popowy album wokalny
- Dua Lipa — najlepszy debiut (oprócz sporej liczby singli rozchwytywana młoda wokalistka ma na koncie jeden pełnowymiarowy krążek; w walce o nagrodę pokonała m. in. H.E.R. czy Jorję Smith)
- Pharrell Williams — producent roku (m. in. dla The Carters, Migos, N.E.R.D., Ariana Grande)
Podczas gali najjaśniej błyszczały panie, szczególnie w kontekście występów. Początek wydarzenia z właściwą sobie werwą odznaczyła Camila Cabello przebojem „Havana” i doborowym towarzystwem m. in. Ricky’ego Martina. Janelle Monae nie zawiodła i zelektryzowała widzów wykonaniem „Make Me Feel”, 75. urodziny celebrowała legendarna Diana Ross, a H.E.R. w pięknym stylu i z wirtuozerskim popisem zaprezentowała utwór „Hard Place”. Aretha Franklin otrzymała fantastyczny hołd w postaci coveru „You Make Me Feel (Like a Natural Woman)” prosto ze złotych gardeł Fantasii Barrino, Andry Day i Yolandy Adams. Jednym z niewątpliwych highlightów wieczoru było widowisko od Travisa Scotta, który może i nie opuścił Staples Center z naręczem statuetek, natomiast z pewnością wywołał na scenie szaleństwo, o którym trudno będzie szybko zapomnieć (nawet chociaż — a może właśnie dlatego że — większość swojego show spędził w klatce). Moglibyśmy się czepiać zaskakującego wyboru Jennifer Lopez do wykonania Motown Tribute czy równie niespodziewanego połączenia Post Malone’a z Red Hot Chilli Peppers, ale należy przyznać, że w tym roku jest więcej przesłanek ku serdeczności niż uszczypliwości.
„Music’s Biggest Night” po raz kolejny przechodzi do historii. Pełną listę nominowanych i nagrodzonych, nie tylko z naszej działki, możecie zobaczyć na oficjalnej stronie Akademii. Uwagi, skargi, zażalenia? Dajcie znać, czy z Grammy w dłoniach do domów wracają wasi faworyci.